Bocian na gnieździe

i

Autor: pixabay.com zdjęcie ilustracyjne

Zimowe życie bocianów w azylu pod Lublinem. Lada dzień do Polski wróci więcej tych ptaków

2023-03-11 13:00

Połowa marca to czas na bocianie powroty do naszego kraju. W okolicach Lublina można jednak spotkać te ptaki o każdej porze roku. Między innymi o tym, jak zimą wygląda życie bocianów, a także jak wyglądają przygotowania do powrotu dzikich osobników porozmawialiśmy z Kamilem Piwowarczykiem ze Stowarzyszenia „Szansa Dla Bociana”.

Działające od 2017 r. Stowarzyszenie „Szansa Dla Bociana” w Kozubszczyźnie za główny cel wyznaczyło sobie ochronę bociana białego w województwie lubelskim. To także miejsce rehabilitacji, w którym nowe życie zyskują ptaki chore lub z kontuzjami. Obecnie pod jego opieką znajdują się 33 bociany, z czego 20 powróciło do zdrowia i wszystko wskazuje na to, że wraz z nadejściem wiosny opuści dotychczasowy azyl i wyfrunie w poszukiwaniu własnego miejsca do życia. Pozostałe 13 osobników to bociany, które zmagają się ze stałym kalectwem (np. po otwartych złamaniach skrzydeł), co oznacza, że spędzą w ośrodku swoją ptasią jesień życia.

Bocianie życie w zimie

Stowarzyszenie z Kozubszczyzny stara się zapewniać swoim podopiecznym warunki jak najbardziej zbliżone do ich naturalnego środowiska. Przebywające w azylu bociany mogą korzystać z otwartej przestrzeni. Jak radzą sobie zimą? Okazuje się, że ta wcale nie jest im tak straszna, jak ją malują!

– Nasze bociany przebywają wolno i tak naprawdę tylko w przypadku dużych śnieżyc idą sobie pod przyszykowaną dla nich wiatę i tam wtedy śpią. Ale to naprawdę zdarza się tylko w takie ciężkie, siermiężne dni, bo na co dzień spędzają czas na świeżym powietrzu, w otoczeniu, które jest dla nich naturalne – mówi Kamil Piwowarczyk ze Stowarzyszenia „Szansa dla Bociana”. – Generalnie bociany odlatują z Polski tylko dlatego, że zimą nie ma tu dla nich pokarmu. Natomiast śnieg nie stanowi dla nich żadnej przeszkody, one radzą sobie z nim znakomicie. Warunkiem, który klasyfikuje bociana do przetrwania jest po prostu pokarm. Jeżeli go ma, to jest w stanie przetrwać nawet najcięższe warunki atmosferyczne.

Co więcej, istnieje realna szansa, że bociany widziane zimą w Polsce za jakiś czas nie będą już takim ewenementem, jak obecnie.

– Co roku poszerza się populacja bocianów, które po prostu zostają w Polsce na zimę, dlatego, że klimat się zmienia. Natura dostosowuje się do tego, co stwarza jej człowiek, w związku z tym dochodzi do takich sytuacji, że coraz więcej bocianów zaprzestaje emigracji. Bociany z części Niemiec już dawno to zrobiły, a niektóre z tych, które odlatują, zimują w cieplejszych krajach Europy, np. Grecji czy Turcji, i też powoli wycofują się z tego odlotu. Być może kolejne pokolenia będą doświadczały tego, że bociany w ogóle już od nas nie będą odlatywać, bo po prostu już nie będzie po co – wyjaśnia Piwowarczyk.

Jednak dopóki bocianie emigracje uznawane są za pewnik, widok tych ptaków w trakcie zimy w naszym kraju często wzbudza sensację. Dla przykładu, już w lutym w sieci pojawiło się zdjęcie, na którym uchwycone zostało stado bocianów widziane na jednym z pól w okolicach Lublina.

– Właściwie co roku jest to samo. Ktoś wcześnie zauważy bociana i już po mediach przewija się informacja, że pierwsze bociany wróciły do Polski i tak rozchodzi się cała fama. Nic bardziej mylnego! Bociany przylatują do Polski najwcześniej w okolicach 15 marca i to są te ptaki, które zimują w cieplejszych częściach Europy. One rzeczywiście przylatują ciut wcześniej niż pozostałe, ale nigdy nie przed połową marca – podkreśla Kamil Piwowarczyk. – Do tego terminu bociany, które gdzieś tam się u nas pojawiają to są te, które zostały na zimę i były trzymane i dokarmiane przez człowieka, bo np. były kontuzjowane i nie mogły odlecieć, albo bociany, które spędzały zimę właśnie w ośrodku rehabilitacji. Takie ptaki, jak tylko zaczyna się robić cieplej, to czują zew natury i zaczynają szukać swojego miejsca na ziemi lub po prostu wracać do swoich dotychczasowych gniazd – tłumaczy.

Bocian Czaruś to jedna z bocianich gwiazd azylu w Kozubszczyźnie. Zobaczcie, jak zajada się rybami:

Bociania komitywa

Na terenie bocianiego azylu w Kozubszczyźnie jest miejsce nie tylko dla kontuzjowanych ptaków, ale także dla dzikich lokatorów. Na obszarze ośrodka nie brakuje oczywiście gniazd dedykowanych tym dostojnym osobnikom. Większość z nich jest przeznaczona dla stałych mieszkańców ośrodka, ale dwa zostały przygotowane dla bocianów, które z własnej woli zechciały się tutaj osiedlić. Jednym z takich ptaków jest Izolda, która od trzech lat wraca w to samo miejsce. Jak przyznaje Kamil Piwowarczyk, na początku istnienia azylu miał obawy, czy zdrowe, dzikie osobniki nie będą zachowywać się agresywnie w stosunku do kontuzjowanych ptaków będących pod jego opieką. Okazuje się jednak, że do tej pory nie dochodziło między nimi do konfliktów.

– To zdumiewające, ale wychodzi na to, że bociany mają jakieś własne wyznaczone granice i generalnie żyją w komitywie ze sobą. Bez problemu odróżniają, które ptaki są obce, a które są z naszego ośrodka rehabilitacji. Na przykład, jeśli wokół lata kilka naszych wyleczonych bocianów, to nasi dzicy lokatorzy w ogóle na nie reagują, ale jak tylko pojawi się jeden obcy ptak, to od razu zaczynają klekotać. To jest zadziwiające, bo one wszystkie w zasadzie wyglądają jednakowo, a i tak potrafią się między sobą odróżnić, także nie ma pomiędzy nimi agresji, żyją ze sobą w komitywie – opowiada Piwowarczyk.

Przygotowania do powrotów

Jak już wspomnieliśmy, to właśnie marzec jest miesiącem „prawdziwych” bocianich powrotów do Polski. Zanim to jednak nastąpi ważne jest, by odpowiednio przygotować się do ich przylotu, a ściślej – właściwie przygotować ich gniazda. W azylu w Kozubszczyźnie ruszyły już prace z tym związane. Na czym polegają?

– Gniazda są odpowiednio pielęgnowane i przygotowywane przed przylotem bocianów. Zrzucamy „nadmiar gniazda”, to znaczy, że jego wnętrze w postaci zbitej skorupy jest wybierane, a następnie uzupełniane świeżym sianem, gałęziami itp. Robi się to po to, by te gniazda były drożne i by bociany miały świeże miejsce do osiedlenia się. Jeśli gniazdo nie byłoby czyszczone, to po kilku latach zgromadziłyby się w nim grzyby i bakterie. A jeśli w takim gnieździe zalegałaby woda, to finalnie mogłoby dojść nawet do utopienia się piskląt – zaznacza Kamil Piwowarczyk.

Stowarzyszenie „Szansa dla Bociana” to miejsce, które zapewnia opiekę kontuzjowanym bocianom. Jego działania można wspomóc między innymi poprzez oddanie 1,5 procenta podatku. Wystarczy podczas wypełniania PIT-u wpisać KRS: 0000270261 i cel szczegółowy: SZANSA DLA BOCIANA 8781.