Ranni wolontariusze

i

Autor: Mateusz Kasiak, zdj. Alina Pospischil

Ranni w Ukrainie wolontariusze opuścili lubelski szpital. Nie chcą przestać pomagać

2023-01-19 15:28

Wolontariusze organizacji "Klika Kraków", ​ranni podczas ostrzału ukraińskiego miasta Bachmut, zostali wypisani ze Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. Mężczyzna czuje się dobrze. Kobietę czeka długa rehabilitacja.

Pan Kamil wrócił do domu, gdzie dochodzi do siebie. Pani Grażyna została przeniesiona do krakowskiej placówki. Jak informuje nas Alina Pospischil, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, wolontariuszka chciała być bliżej domu.

- Pacjentka otrzymała u nas fachową opiekę, która w tym przypadku na początkowym etapie polega na właściwym zabezpieczeniu ran w celu prawidłowego gojenia. Ze względu na chęć kontynuacji leczenia w miejscu zamieszkania, w poniedziałek została przetransportowana do Szpitala Specjalistycznego w Krakowie - tłumaczy Pospischil.

Przypomnijmy, że atak w Ukrainie zakończył się dla wolontariuszki amputacją jednej goleni i uszkodzeniem drugiej nogi.

- Dostałam w Lublinie fenomenalną opiekę medyczną - mówiła w czasie pobytu w SPSK4. Jeśli stan zdrowia na to pozwoli, kobietę czeka w Krakowie operacja i długa rehabilitacja. - Z pewnością też mowa będzie o protezie. Wszystko będzie bardzo kosztowne. Na razie trudno mi o tym mówić. Wiem, że zdrowie jest mi potrzebne, żeby móc dalej pracować na rzecz Ukrainy - dodaje wolontariuszka.

Pan Kamil został ranny odłamkiem pocisku. To on uratował kobietę. - To dzięki niemu żyję. Nie miałam prawa przeżyć, dlatego przede wszystkim za to jestem wdzięczna, że żyję - powiedziała nam pani Grażyna. - To może dziwne, ale po prostu żyjemy i jest dobrze. Na gorsze myśli przyjdzie czas - dodaje wolontariusz.

Wojna to nie gra

Atak wywołał u wolontariuszy wiele refleksji. Nauczyli się, że wojna jest blisko i dotyczy każdego. - A przede wszystkim niewinnych ludzi - mówi kobieta. - Trzeba zwracać uwagę na każdy szczegół. Wojna to nie gra komputerowa ani rozgrywka. Ten dramat i okrucieństwo dotykają tych, których się o to nie prosili - odpowiada na nasze pytanie. - Jutra nie ma. Jest tylko dzisiaj. To rada dla wszystkich: nie martwić się. Zostawmy jutro na jutro, bo można nie żyć - uważa Kamil.

Krakowscy wolontariusze pojechali ze wsparciem humanitarnym na prawosławne święta. Do Lublina karetka z rannymi dotarła we wtorek 10 stycznia. Za transport i opieką nad rannymi po stronie ukraińskiej odpowiadała Fundacja Humanosh. Zaś na granicy czekał na poszkodowanych transport medyczny z Lublina.