Przedszkolaki słuchały o samobójcach i medalikach, które parzą szatana. Kościół przeprasza

i

Autor: Google Street View

Przedszkolaki słuchały o samobójcach i medalikach, które parzą szatana. Kościół przeprasza

2022-09-29 14:35

- Ksiądz mówił o samobójstwach. O tym, że te osoby wieszają się m.in. w piwnicach i na strychach, czyli miejscach, które nie były poświęcone – żalił się jeden z rodziców dziecka z przedszkola na ul. Szmaragdowej w Lublinie. Maluchy słuchały takiego kazania w kościele p. w. św. Rodziny. Proboszcz przeprasza i tłumaczy, że to nieporozumienie.

Miała być msza „w intencji dzieci, rodziców, nauczycieli i pracowników Przedszkola nr 63”, a zamieniło się to w koszmar.  Do lubelskiego „Dziennika Wschodniego” zgłosili się oburzeni rodzice dzieci z Przedszkola nr 63.

– Byłem na tej mszy razem z 6-letnią córką. To, co usłyszałem, zmroziło mnie i zbulwersowało. To była makabra. Ksiądz mówił o samobójstwach. O tym, że te osoby wieszają się m.in. w piwnicach i na strychach czyli miejscach, które nie były poświęcone. Opowiadał też o tym, że jak policjanci przyjeżdżają na miejsce to okazuje się, samobójcy nie mają przy sobie medalików. Że trzeba taki medalik mieć zaszyty w ubraniu, bo on „parzy szatana” – opowiada rodzic „Dziennikowi”, który w tej sprawie interweniował też w przedszkolu.

W podobnym tonie wyraża się także dyrektorka przedszkola.

– Z każdym słowem kapłana mówiącego kazanie mroziło mnie na plecach – relacjonuje dziennikarzom "Dziennika". Przyznaje, że reakcja rodziców zupełnie jej nie dziwi. – Zarówno mowa jak i postawa tego księdza były agresywne. Mówił o samobójstwach, pijaństwie i żyletkach. Cała msza była straszeniem diabłem.

Za całą sytuację przeprasza ks. proboszcz Tadeusz Pajurek, który nie wiedział, że do wtorkowej mszy została dołączona jeszcze jedna intencja.  

– Msza św. we wtorek o godz. 18 nie była mszą egzorcystyczną, tylko mszą św. o duchowych zagrożeniach wiary, z kazaniem ks. Sławomira Zaczka, który jest krajowym asystentem Ruchu Effatha. O taką mszę św. prosili wierni – podkreśla.

I tłumaczy, że „msze św. z udziałem dzieci wyglądają zupełnie inaczej i mają inną oprawę”.

– Przede wszystkim są wcześniej, a nie wieczorem. Są też krótsze, ok. 30-minutowe, a kazanie dostosowane jest do wieku dzieci.

Za błąd także przeprasza ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy Archidiecezji Lubelskiej:

- Błąd polegał na tym, że ksiądz przyjmujący intencję i opiekunowie nie zdecydowali się na Mszę wyłącznie dla przedszkolaków, w innym czasie. Taka możliwość przecież istnieje. Jest oczywiste, że taką Mszę sprawuje się ze szczególnym uwzględnieniem jej małych uczestników – tłumaczy "Dziennikowi".

Internauci zwracają uwagę też na to, że rodzice mogli w każdej chwili wyprowadzić dzieci z kościoła. 

Gdzie byli rodzice tych dzieci- pyta pani Małgorzata. - Już po kilku zdaniach takiej homilii, opiekunowie powinni wyprowadzić dzieci. Czyżby ktoś im zabraniał, czy też zabraniała im ich wyuczona "wstydliwość" przed asertywnym zachowaniem w kościele? - komentuje pani Ewa. 

Lubelskie. Policjanci eskortowali rannego niemowlaka