Wilk

i

Autor: WFranz / www.pixabay.com

dzika natura

Podejrzany o zastrzelenie wilka Kosego uniewinniony. Prokuratura się sprzeciwia

2023-06-09 8:28

Wilk Kosy miał sześć lat, mieszkał na Roztoczu i opiekował się czterema szczeniakami. Jego losy można było podglądać dzięki specjalnej obroży z nadajnikiem. We wrześniu 2019 r. właśnie on ułatwił znalezienie ciała zwierzęcia, które ktoś postrzelił z ambony myśliwskiej. Podejrzany został uniewinniony, ale do wyroku złożono apelację.

Prokuratura Okręgowa w Zamościu po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku uznała go za niesłuszny i zarzuciła sądowi błąd w ustaleniach faktycznych. Według niej niewłaściwie i dowolnie oceniono zebrany materiał dowodowy, co miało być przyczyną uniewinnienia oskarżonego myśliwego. Śledczy są zdania, że jeśli wnikliwie spojrzeć na dotychczasowe ustalenia, oskarżony powinien okazać się winny. Według nich wynika to zwłaszcza z wniosków z opinii balistycznej, bo przypomnijmy, analiza toru pocisku wskazywała, że śmiertelny strzał wystrzelono z ambony myśliwskiej. Miał się na niej wówczas znajdować 45-letni dziś Tadeusz K., chociaż policja ustalała to przez półtora roku (pisaliśmy o tym tutaj).

Pod koniec kwietnia Sąd Rejonowy w Zamościu uniewinnił oskarżonego od zarzutu dokonania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach poprzez bezprawny odstrzał z broni palnej samca wilka Kosy, pozostającego pod ścisłą ochroną gatunkową.

Z aktu oskarżenia wynika, że myśliwy trafił go z ambony pociskiem w prawą stronę jamy brzusznej, powodując liczne obrażenia narządów wewnętrznych zwierzęcia i masywne krwawienie, co doprowadziło do zgonu wilka. Tym samym spowodował rozpad stada wilków mieszkających w Roztoczańskim Parku Narodowym, któremu Kosy będący samcem alfa przewodził, i do śmierci jego potomstwa. 6-letni wilk miał założoną obrożę telemetryczną z nadajnikiem GPS ze względu na udział w programie badawczym.

Martwego wilka znaleźli 13 września 2019 roku pracownicy i pracowniczki Roztoczańskiego Parku Narodowego w okolicy miejscowości Żurawnica. W trakcie śledztwa ustalono, że zwierzę postrzelono na terenie obwodu łowieckiego dzierżawionego przez Koło Łowieckie nr 59 „Słonka” w Zwierzyńcu. Na polu znaleziono uszkodzone pociski zgodne z DNA wilka Kosego. W akcie oskarżenia podano, że z pisemnej opinii z zakresu badania broni i amunicji wynika, że pocisk został wystrzelony najprawdopodobniej ze sztucera należącego do oskarżonego. Przesłuchany w charakterze podejrzanego myśliwy nie przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył wyjaśnienia.

W pisemnym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego 45-letniego myśliwego sąd stwierdził, że brak dowodów na to, aby oskarżony miał oddać strzał z broni palnej do wilka Kosego. Sąd przypomniał, że myśliwy nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

kosy

i

Autor: dr Przemysław Stachyra

– Ustalając, że odnaleziony zdeformowany pocisk mógł być wystrzelony zarówno z jednostki broni oskarżonego, jak i z broni każdej innej osoby posiadającego tego typu broń, co wynika z opinii ustnej biegłego – nie jest możliwym wydanie wyroku skazującego wobec Tadeusza K. Niedające się usunąć wątpliwości, podniesione w opinii biegłego należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego – napisano w uzasadnieniu

Marsz dla 8-letniego Kamilka. Mieszkańcy Częstochowy wyszli na ulicę