Podejrzany o udział w zabójstwie holenderskiego dziennikarza w rękach lubelskiej policji

W weekend kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie prowadzili działania wobec osób produkujących narkotyki. Do realizacji doszło w województwie lubuskim. Policjanci weszli do jednego z domów, w którym produkowany miał być mefedron i jego pochodne. Na miejscu zatrzymali dwóch mężczyzn oraz zabezpieczyli narkotyki.

Podczas przeszukań miejsc zamieszkania obu zatrzymanych mężczyzn, w jednym z mieszkań zastali nieznanego mężczyznę.

- Po ustaleniu jego danych personalnych okazało się, że jest nim 35-letni Konrad G. poszukiwany o współudział w zabójstwie dziennikarza z Holandii. Do zbrodni doszło 6 lipca 2021 roku w Amsterdamie. Był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania od lipca 2022 roku w celu aresztowania i ekstradycji. 35-latek pochodzi z powiatu hrubieszowskiego, był wcześniej notowany za przestępstwa narkotykowe oraz włamania – informuje nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy.

Jak przekazał PAP policjant, 35-latek trafił do aresztu śledczego, następnie zostanie najprawdopodobniej przekazany stronie holenderskiej w ramach ekstradycji, gdzie będzie odpowiadać za to przestępstwo.

Atak na holenderskiego dziennikarza

Do ataku doszło 6 lipca 2021 roku. Petera R. de Vriesa został postrzelony w Amsterdamie niedługo po tym, jak opuścił studio telewizyjne RTL4. Zmarł niedługo po tym zdarzeniu w szpitalu.

Dziennikarz śledczy był znany ze swoich reportaży, w których opisywał holenderski świat przestępczy. Często również pojawiał się w telewizji jako ekspert komentujący głośne kryminalne sprawy.

Jak dotąd o zabójstwo Petera R. de Vriesa prokuratura oskarżyła sześć osób m.in. Holendra Delano G., który miał pociągnąć za spust oraz Polaków: Kamila E., który kierował pojazdem podczas ucieczki z miejsca zbrodni oraz Krystiana M., którego śledczy oskarżają, iż to on zorganizował zabójstwo dziennikarza. Pozostali oskarżeni to Holendrzy Erickson O. i Gerower M., którzy filmowali umierającego dziennikarza i nagrania umieścili później w internecie.