Pacjenci skarżą się na poradnie rodzinne. NFZ: Są też dobre przykłady

i

Autor: zdj. ilustracyjne/pixabay.com

Pacjenci skarżą się na poradnie rodzinne. NFZ: "Są też dobre przykłady"

2021-03-12 13:26

Pacjenci nie mogą dodzwonić się do przychodni rodzinnych. Zdarzają się też odmowy przyjęć. Tylko od początku tego roku do lubelskiego NFZ wpłynęło 10 skarg.

Pacjenci narzekają na niefachową opiekę, trudności w dodzwonieniu się i niechęć lekarzy do wizyt tradycyjnych.

- Chciałam umówić mojego 4-letniego syna na wizytę. Miał wyraźne objawy przeziębienia. Dodzwoniłam się po dwóch dniach. Byłam zaniepokojona. Odmówiono mi wizyty tradycyjnej. Takie sytuacje zdarzają się ciągle. Dziecko jest alergikiem. Pojechałam do poradni. Nie zostaliśmy przyjęci - mówi nam jedna z zaniepokojonych mam.

To łamanie przepisów

Przychodnie muszą postępować zgodnie z przepisami - tłumaczy Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego oddziału NFZ.

- Niedopuszczalne jest zamykanie przez przychodnie POZ, drzwi przed pacjentami i udzielanie pomocy lekarskiej wyłącznie w formie teleporad - dodaje rzeczniczka NFZ.

Jeśli pacjent ma problem z uzyskaniem pomocy medycznej, może zgłosić to do Funduszu, np. dzwoniąc na bezpłatną Telefoniczną Informację Pacjenta 800 190 590.

Pacjent może również złożyć skargę. - Każdym takim przypadkiem zajmiemy się - tłumaczy Bartoszek.

- W tym roku wpłynęło 10 skarg, dotyczących podstawowej opieki zdrowotnej. 5 z nich dotyczyło trudności w dodzwonieniu się do przychodni poz, 3 - odmowy udzielenia świadczenia np. odmowa udzielenia porady w formie osobistej wizyty - wylicza.

To mało, bo większość pacjentów nie jest świadoma swoich praw. - Skoro nie mogę się dodzwonić do lekarza, jakim cudem dodzwonię się na infolinię NFZ. Do sanepidu też nie mogłam się dodzwonić, kiedy chorowałam na COVID-19. Wszystkie linie są przeciążone - dodaje nasza rozmówczyni.

Nie wszędzie jest źle

- Na terenie woj. lubelskiego są przychodnie POZ, które są otwarte dla pacjentów, które odbierają telefony, mają dobrze zorganizowaną centralę telefoniczną, które informują pacjentów, że lekarz, czy pielęgniarka oddzwonią jeszcze dzisiaj do pacjentów, w których jest możliwość wizyt osobistych - przekonuje Bartoszek.

Jak mówi nam prof. Elżbieta Pac-Kożuchowska, lubelska wojewódzka konsultantka w dziedzinie pediatrii, w większości przypadków sama teporada nie wystarczy i najczęściej potrzebna jest tradycyjna wizyta.

- Nie każdy objaw jest zauważany. Ważny jest dobrze zebrany wywiad. Dziecko bez gorączki też może być w stanie zagrożenia nawet życia. Dziecko musi być zbadane przez lekarza w gabinecie - tłumaczy.

W czasie epidemii wszystkie noworodki i niemowlęta poniżej drugiego roku życia z objawami, które niepokoją rodzica powinny być badane bezwzględnie w poradniach.

Idą zmiany. Porządki w teleporadach

Od 16 marca teleporada nie będzie już standardem. Wchodzą w życie nowe przepisy resortu zdrowia.

Telewizyta w ogóle nie będzie stosowana, np. gdy pacjent odbywa pierwszą wizytę u lekarza, pielęgniarki lub położnej POZ.

W formie stacjonarnej wizyty będą realizowane także w przypadku pacjentów z chorobami przewlekłymi, u których jest podejrzenie choroby nowotworowej czy u dzieci do 6. roku życia.