Naukowcy z UMCS wiedzą kiedy epidemia koronawirusa się zakończy. Stworzyli symulację, która to pokazuje [AUDIO]

i

Autor: pixabay/Goumbik

Naukowcy z UMCS wiedzą kiedy epidemia koronawirusa się zakończy. Stworzyli symulację, która to pokazuje [AUDIO]

2020-04-08 12:44

15 milionów chorych na koronawirusa, 1,5 miliona osób wymagających opieki medycznej, 45 tysięcy zmarłych. Tak mogłaby wyglądać sytuacja w Polsce gdyby rząd nie podjął żadnych działań związanych z koronawirusem. Epidemia trwałaby wtedy 98 dni. Tak wyliczyli naukowcy z UMCS w Lublinie dzięki symulacji, którą stworzyli. Wprowadzając różne zmienne można wyliczyć np. kiedy epidemia się zakończy.

- Gdybyśmy założyli, że maksymalnie 2 osoby dziennie byśmy spotykali to cały przebieg choroby wydłuża nam się do 216 dni - mówi dr hab. Zbigniew Pastuszak z Wydziału Ekonomicznego UMCS. - Szczyt zachorowań wtedy przypada około 60 dnia. Poziom zachorowań sięga około 10,5 mln ludzi. W takim wypadku mielibyśmy milion osób, które wymagają hospitalizacji. Wtedy dużo mniejsza grupa osób wymagałaby intensywnej opieki medycznej niż w przypadku nie podejmowania żadnych działań. Tym samym byłyby niższe wskaźniki śmiertelności.

Naukowcy wyliczyli, że mimo ograniczeń, które do tej pory wprowadzono możemy spodziewać się milionów zakażonych, a epidemia będzie trwała dłużej niż 100 dni.

- Liczyliśmy to w różnych scenariuszach. Do pełnego przechorowania przez wszystkich, którzy są członkami społeczeństwa to w niektórych scenariuszach sięgało to nawet ponad 300 dni - mówi dr hab. Zbigniew Pastuszak.

A co się wydarzy jeżeli po okresie kwarantanny pójdziemy na wybory prezydenckie w maju? Symulacja naukowców z UMCS pozwala wyliczyć także to.

- Każde zwiększenie kontaktów automatycznie spowoduje wzrost liczby zachorowań - mówi dr hab. Zbigniew Pastuszak. - Założyliśmy, że na wybory wyjdzie około połowa Polaków. Więc jeśli byśmy wypuścili z domów połowę populacji na wybory to widzimy, że nagle nam skacze wskaźnik zachorowań z 5,3 mln osób do prawie 9,2 mln, czyli prawie dwukrotnie.

Tym samym więcej osób w tym samym czasie wymagałoby hospitalizacji, wiązałoby się to też z możliwym zgonem dodatkowych 58,5 tys. osób.

Więcej na ten temat mówi dr hab. Zbigniew Pastuszak z Wydziału Ekonomicznego UMCS: