Przed wojną uciekali do Polski i to tu mieli znaleźć spokój i bezpieczeństwo. Ostatnia sobota zmieniła wszystko. Czekali na autobus na przystanku przy ul. Królewskiej w Lublinie, gdzie zaczepiło ich dwóch mężczyzn.
– Spytali, czy mamy papierosa. Z nas nikt nie pali. Powiedziała im o tym córka. Ona mówi po polsku ale z ukraińskim akcentem. Gdy to usłyszeli, zaczęli być agresywni. Krzyczeli: „k..y z Ukrainy”, „je..ć Ukrainę” i żebyśmy wracali do siebie – relacjonuje „Dziennikowi Wschodniemu” kobieta.
Z czasem wulgaryzmy przerodziły się w atak. 13-latek chciał wezwać policję i wtedy mężczyźni rzucili się na niego z pięściami. Kobiety chciały pomóc dziecku. Nikt więcej nie interweniował.
Ktoś jednak zadzwonił na policję.
- Zgłoszenie z ul. Królewskiej otrzymaliśmy w sobotę przed godziną 21.00. Z informacji przekazanych na numer alarmowy wynikało, że miało dojść do ataku na obywatelki Ukrainy oraz chłopca. Policjanci na podstawie przekazanego rysopisu podczas penetracji terenu ustali dwóch mężczyzn wskazanych jako sprawcy. To 25 i 30-latek z naszego województwa – informuje nadkom. Andrzej Fijołek, rzecznik wojewódzkiej komendy w Lublinie. - Wywoływana jest opinia lekarza biegłego na temat obrażeń ciała. Zabezpieczony został monitoring i przesłuchiwani są świadkowie zdarzenia – dodaje.
Policjanci z komendy miejskiej prowadzą sprawę w kierunku pobicia małoletniego chłopca oraz znieważenia osób na tle narodowościowym.
Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Zatrzymani mężczyźni w środę zostali doprowadzeni do prokuratury.
