rowery wyprzedane

i

Autor: pixabay.com/markusspiske

Lubelskie sklepy rowerowe świecą pustkami. Na wymarzony jednoślad trzeba czekać nawet kilka tygodni

2020-06-24 13:34

Pandemia koronawirusa spowodowała, że na pniu wyprzedały się... rowery. Sprawdzamy jak wygląda sytuacja na lubelskim rynku.

Okazuje się, że na jednoślady w przystępnych cenach, a więc z półki poniżej 3 tys. złotych trzeba czekać nawet 10 tygodni.

- Początkowo, po wybuchu epidemii, baliśmy się zastoju, teraz nie wyrabiamy z zamówieniami - przyznaje pan Andrzej, sprzedawca jednego ze sklepów rowerowych w Lublinie i dodaje: - Rynek rowerowy jest specyficzny, towar trzeba zamawiać pół roku wcześniej. Nikt nie spodziewał się takiego popytu i nie da się odpowiedzieć na obecne zapotrzebowanie rynku.

Kiedy w takim razie jest szansa, aby dostać wymarzony jednoślad?

- Mówimy o okresie powakacyjnym - dodaje pan Andrzej - Trendy, nie tylko w Polsce, są teraz takie, że ludzie masowo przesiadają się z komunikacji miejskiej na rowery.

Wciąż jednak najlepiej sprzedają się crossowe oraz górskie.

To, że na ulicach jest coraz więcej rowerów zauważają lubelskie organizacje zrzeszające cyklistów.

- Błędem było zakazanie rowerów publicznych na czas pandemii, ale przyniosło to taki skutek, że wiele osób przesiadło się na prywatne jednoślady. Nie zauważyłem, aby na ulicach było mniej rowerzystów, wręcz przeciwnie, widzę wiele nowych twarzy - mówi Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego.

W sprzedaży są wciąż mniej popularne modele, zwłaszcza z wyższych przedziałów cenowych. Na te nieco tańsze trzeba czekać co najmniej do września i to będąc już w kolejce do zamówienia.

Barierkowy absurd w Trzebnicy