Imię to nie tylko pusty dźwięk, a zazwyczaj niesie ze sobą jakąś treść i znaczenie. Dlatego tak wielu właścicieli zwierząt decyduje się nazwać tak swojego pupila. Co jednak zrobić, gdy przychodzi do nas ktoś, kto ma takie samo imię jak nasz pies lub kot? Trudno o bardziej krępującą sytuację! Niewiele osób jednak wie, że także nazwanie pupila „Tosia” lub „Ania” w Kościele uznawane jest jako grzech.
Każde imię ma swojego patrona. Kościół uważa, że nazywanie zwierząt „po ludzku”, to grzech przeciwko drugiemu przykazaniu, które mówi o tym, aby nie mieszać spraw ludzkich i boskich. Po drugie, według nauki tej instytucji, nadając imię, wybieramy sobie patrona.
- Święty patron jest wzorem miłości i zapewnia wstawiennictwo u Boga – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Zgodnie z nauką religii chrześcijańskiej, imię człowieka jest święte. Będąc ikoną osoby, „domaga się szacunku ze względu na godność tego, kto je nosi” (KKK 2158).
Każdy chrześcijanin ochrzczony jest „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”, często rozpoczyna też i kończy dzień znakiem krzyża „w imię (tegoż) Ojca, i Syna i Ducha Świętego”.
- W imię Boga, to znaczy przyzywając Jego bliskości, deklarując, że chce poważnie traktować Jego wybranie, Jego powołanie oraz stawiane przez Niego wymagania. Ale trzeba też pamiętać, że każdego z nas „po imieniu” zna Bóg i „każdego po imieniu” wzywa (KKK 2168). Po imieniu, czyli znając nas i całą naszą istotę. Trochę tak jak w moim środowisku wystarczyło powiedzieć „Marian” i choć Marianów całe multum, już wiadomo było, o kogo chodzi i co do za człowiek. Dlatego — powtórzmy — imię chrześcijańskie „domaga się szacunku ze względu na godność tego, kto je nosi”. I nie powinno być używane dla zwierząt. Bo to szarganie świętości – czytamy na portalu kosciol.wiara.pl.
Zobacz także: Taka ciąża to jak wygrana na loterii! W lubelskim szpitalu na świat przyszły czworaczki!