Silne sztormy na Bałtyku. Uszkodzone plaże i wały wydmowe

i

Autor: lkslodz.pl

Sport

Totalna porażka! Bezradny ŁKS przegrywa 0:5

2023-10-28 13:44

To zdecydowanie nie był dzień piłkarzy ŁKS-u! Cały czas trwa ich fatalna seria. Łodzianie popełniali błąd za błędem co skutecznie wykorzystywali zawodnicy Górnika Zabrze. Ostatecznie goście wygrali wynikiem aż 0:5.

W odmiennych nastrojach wychodziły na boisko oba zespoły. Górnik przyjechał do Łodzi po zwycięstwie przed własną publicznością nad mistrzem Polski Rakowem Częstochowa (2:1), które pozwoliło im oddalić się od strefy spadkowej. Za to ŁKS okupował ostatnie miejsce w tabeli, a w poprzedniej kolejce przegrywając w Poznaniu z Lechem (1:3) zanotował trzecią porażkę z rzędu.

Gospodarze znów zaczęli nerwowo, bo już w 2. minucie w polu karnym łodzian znalazł się Piotr Krawczyk, ale jego strzał zablokował Hiszpan Nacho Monsalve. Usprawiedliwieniem dla piłkarzy beniaminka było jednak to, że trener Piotr Stokowiec mocno przemeblował wyjściowy skład, do którego po długiej nieobecności wrócił m.in. Adam Marciniak.

Jego podopieczni szybko jednak przejęli inicjatywę i w pierwszej połowie często gościli pod polem karnym gości. W akcjach łodzian brakowało jednak wykończenia. M.in. w 4. minucie po centrze Hiszpana Daniego Ramireza blisko zdobycia gola był Marcin Flis, ale piłka po uderzeniu głową obrońcy ŁKS minęła słupek bramki Górnika. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia ŁKS miał w 26. minucie. Po ładnej akcji i zagraniu Piotra Głowackiego blisko skierowania piłki do bramki był Ramirez, ale piłka po jego strzale wślizgiem trafiła jedynie w boczną siatkę.

Drużyna trenera Jana Urbana dopiero po pół godzinie gry ruszyła do przodu. Najgroźniejszy w ekipie gości był Japończyk Daisuke Yokota, który w 33. minucie wyłożył piłkę Szymonowi Czyżowi, ale młodzieżowiec Górnika z ok. 10 metrów uderzył nad poprzeczką. Trzy minuty przed przerwą groźnie z linii pola karnego strzelał Kamil Lukoszek. Świetną interwencją popisał się Aleksander Bobek, ale po chwili 19-letni bramkarz ŁKS popełnił bardzo kosztowny błąd. Źle ustawił się przy nieudanym dośrodkowaniu Słowaka Michala Siplaka, po którym piłka pod poprzeczką wpadła do bramki łodzian.

Po zmianie stron podopieczni Stokowca na początku rzucili się do odrobienia jednobramowej straty, ale kilka minut po wznowieniu gry mogli przegrywać wyżej. Po nieporozumieniu Francuza Adriena Louveau i Adama Marciniaka, sam na sam z Bobkiem znalazł się Krawczyk, lecz nie trafił w bramkę. Z kolei w 63. minucie w słupek bramki łodzian z rzuty wolnego trafił Hiszpan Dani Pacheco. Kolejnej okazji goście nie mogli już zmarnować, bo w 64. minucie Marciniak sfaulował w polu karnym Sebastiana Musiolika, który właśnie wszedł na boisko. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Yokota.

To był jednak dopiero początek koszmaru gospodarzy, którzy stracili pewność siebie i popełniali proste błędy. Z łatwością wykorzystywali je piłkarze Urbana. Tak było m.in. w 76. minucie kiedy niepilnowany w polu karnym Krystian Szczęśniak zdobył gola głową po rzucie rożnym.

Przy czwartym golu obronę ŁKS ośmieszył Yokota, który zagrał górą do Damiana Rasaka, a ten pokonał Bobka. Piąte trafienie podarował z kolei gościom Nacho, podając piłkę przed polem karnym Yokocie, który przypieczętował okazałą wygraną Górnika. Piłkarzy ŁKS żegnały gwizdy.

Obława na mordercę