Sprzedał powypadkowy samochód. Musiał go zabrać i zwrócić znacznie więcej pieniędzy

i

Autor: pixabay

Sprzedał powypadkowy samochód. Musiał go zabrać i zwrócić znacznie więcej pieniędzy

2023-01-26 14:48

Po czteroletniej batalii sądowej kobieta, która kupiła powypadkowy samochód jako "bezwypadkowy", zwróciła wadliwe auto i odzyskała swoje pieniądze z nawiązką. Historia tej transakcji pokazuje, że prawo chroni konsumentów przed nieuczciwymi sprzedawcami.

Sprawę zakupu niebieskiego Audi A4 od samego początku śledził portal Auto Świat, do którego zgłosiła się poszkodowana kobieta. Wszystko zaczęło się w 2018 roku i nie odbiegało znacząco od innych transakcji kupna używanego samochodu z ogłoszenia. Auto miało być w idealnym stanie technicznym i wizualnym, z oryginalnym przebiegiem i serwisowane w ASO - jak większość oferowanych na serwisach ogłoszeniowych. Było sprzedawane przez osobę prywatną. Później okazało się, że ogłoszeniodawca jest właścicielem firmy, zajmującej się sprzedażą używanych samochodów. Nie miało to jednak większego znaczenia dla finału tej historii.

Kupująca wykazała się dużym rozsądkiem i postanowiła sprawdzić samochód. Chciała w tym celu pojechać do autoryzowanego serwisu, ostatecznie sprzedawca przekonał ją, że to poświęci dużo czasu i pieniędzy, więc umówiła wizytę w pobliskim warsztacie. 

 - Z raportu warsztatu wynikało, że wprawdzie samochód był malowany z przodu, ale w sumie nic mu nie dolega. Niczego niepokojącego nie stwierdził też diagnosta na stacji kontroli pojazdów - czytamy na portalu autoświat.pl.

Zanim doszło do podpisania umowy, sprzedawca poprosił kupującą o zaniżenie wartości transakcji z uwagi na wysokość podatku. Miała zapłacić nie 44 tys. zł, a 40. Początkowo nie chciała się zgodzić, ponieważ zdawała sobie sprawę, że w przypadku ewentualnych roszczeń, nie będzie mogła odzyskać całości. Ostatecznie zgodziła się. 

Kobieta długo nie nacieszyła się swoim upragnionym Audi A4. Ukryte wady szybko dały o sobie znać. Audi trafiło do warsztatu, a lista usterek wyszczególniona przez mechanika była bardzo długa i jednoznacznie wskazywała na to, że samochód był po wypadku. 

Chciała zwrócić samochód sprzedawcy na podstawie rękojmi, ale ten odmówił. Wtedy zaczęła się długa batalia, w którą zaangażowali się dziennikarze portalu Auto Świat. Kupująca najpierw zgłosiła się do Urzędu Skarbowego z informacją o zaniżeniu kwoty transakcji. Później skierowała sprawę na drogę sądową. Chciała zwrócić samochód, odzyskać pieniądze i poniesione koszty. Z samochodu nie korzystała. Ostatecznie po ponad 4 latach, z uwagi na pandemię, zapadł wyrok w tej sprawie w sądzie pierwszej instancji. 

- Sąd nakazał sprzedawcy samochodu zwrócić cenę pojazdu, pokryć wszystkie koszty związane z jego posiadaniem oraz weryfikacją stanu technicznego. Zasądził też na rzecz powódki zwrot kosztów postępowania. Wszystko razem to kwota rzędu 100 tys. zł - czytamy na Auto Świat. 

Właścicielka wadliwego audi, żeby uniknąć dalszej batalii sądowej, zdecydowała się pójść na ugodę ze sprzedającym. Ostatecznie zwróciła auto i odzyskała 70 tys. złotych. 

Źródło: Auto Świat

Elbląg. Rodzina próbowała samodzielnie usunąć blokadę z koła samochodu