Psiaki do adopcji

i

Autor: OTOZ Animas Łódź

Psia mama zaprowadziła inspektorów do swoich szczeniąt! Teraz pieski czekają na dom

2021-04-22 14:58

Zaprowadziła inspektorów OTOZ Animals do ukrytych wśród złomu szczeniąt. Sunia Kaja trafiła ze złych warunków razem z maluchami pod opiekę wolontariuszy. Interwencja dotyczyła posesji na której psy żyły w rozlatującym się kojcu wśród śmieci. Cała gromadka jest już pod dobrą opieką, wkrótce wszystkie psiaki będą do adopcji.

Psia mama zaprowadziła inspektorów do swoich szczeniąt. Teraz życie psów diametralnie się zmieni! Interwencję, w mediach społecznościowych opisało OTOZ Animals.

- Zgłoszenie dotyczyło suni, która co cieczkę miała rodzić w rozlatującym się kojcu, pełnym odchodów i błota. Spodziewaliśmy się więc wielu psów, już rozmawialiśmy z pobliskim lekarzem weterynarii, aby jak najszybciej pomóc ludziom i załatwić kastracje - napisali na Facebooku wolontariusze.

Jednak po przybyciu na posesję, zastali tam tylko jedną suczkę.

- Właściciele nie byli w stanie wyjaśnić, co stało się z poprzednimi miotami - relacjonują. - Sunia jednak okazała się najmądrzejsza, zaskoczyła naszych inspektorów i właścicieli - kiedy przeszukiwaliśmy posesję, zaczęła prowadzić nas... do swoich dzieci!

Psia mama za wszelką cenę próbowała wejść pod taczkę, która okazała się schronieniem dla czterech, kilkutygodniowych maluchów.

- Właściciele zaniemówili... i zaczęły się tłumaczenia, że sunia chyba rzeczywiście znowu się oszczeniła... Jak można nie zauważyć ciąży i porodu u oswojonej o dużej suczki? - czytamy. - Nie mogliśmy zostawić pod opieką tych ludzi żadnych psów, tak więc zarówno maluchy jak i ich mamusię w ciągu kilku minut zapakowaliśmy do samochodu. Suczka Kaja robiła wszystko, aby zwracać uwagę jedynie na jej maluchy - nie znała nas, a ufnie pozwalała podnosić i przenosić swoje dzieci. U weterynarza okazało się jednak, że sama ma masę kleszczy i pcheł.

Niestety, nie tylko pchły doskwierały suczce...

- Oprócz tego na grzbiecie ma liczne blizny, które według lekarzy najpewniej spowodował jakiś ostry przedmiot - piszą na Facebooku wolontariusze. - Czy była to robota właścicieli czy śmieci leżących na posesji? Teraz się tego nie dowiemy.

Maluchy są jeszcze zbyt młode, aby oddzielić je od mamy, więc najbliższy miesiąc spędzą z nią w domu tymczasowym u jednej z wolontariuszek OTOZ Animals.

- Pomóżcie nam utrzymać kolejną psią rodzinkę - apelują na Facebooku wolontariusze - Kaja waży 24 kg, więc maluchy to "niedźwiadki". Mamy jedną dziewczynkę Minnie i trzech chłopców, Miki, Gufiego i Pluto. Szczeniaczki są zarobaczone i zapchlone, do adopcji będą po ukończeniu 8. tygodnia życia, teraz mają około 4 tygodni.

Raport z anteny 21.04, godz.10