Nowy przekręt na rynku inwestycyjnym. Czym są klejnoty flippowe”?

i

Autor: pixabay

Pieniądze

Nowy przekręt na rynku inwestycyjnym. Czym są "klejnoty flippowe”?

2024-01-04 10:50

Na rynku pojawił się nowy rodzaj „inwestycji”. Możliwość zarobienia pieniędzy na „klejnotach flippowych". Oszuści zapewniają, że po określonym czasie biżuteria zostanie sprzedana z dużym zyskiem. Wielu pokrzywdzonych wciąż żyje w przeświadczeniu, że zrobiło świetny interes. Branża jubilerska ostrzega.

Klejnoty flippowe. Nowy rodzaj „inwestycji"?

Tak zwane flippy mieszkaniowe kilka lat temu na dobre weszły do praktyk na rynku nieruchomości. Polegają one na tym, że osoby dysponujące gotówką kupują zaniedbane mieszkania w okazyjnych cenach, remontują je i sprzedają z zyskiem. Jest to całkowicie legalne, w przeciwieństwie do umów sprzedaży „klejnotów flippowych”, do których ostatnio coraz częściej dochodzi w całej Polsce.

– Sprzedawcy na różne sposoby pozyskują informacje o dobrej sytuacji finansowej potencjalnych kupujących i składają im pozornie bardzo korzystne propozycje. Sprowadzają się one do możliwości nabycia cennej biżuterii. Klient uzyskuje zapewnienie, że po upływie pewnego czasu zostanie ona sprzedana innej osobie z zyskiem dla niego. Transakcji towarzyszy umowa komisu, na mocy której klient zleca spółce sprzedaż klejnotów flippowych za cenę nie niższą niż określona, a także w ustalonym terminie – mówi adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Po upływie określonego w umowie czasu zwykle nie dochodzi do sprzedaży klejnotu, którego rzeczywista wartość jest znacząco zawyżona. Cena rynkowa klejnotu często okazuje się sporo niższa, co wyklucza zysk w razie sprzedania go. Niestety, ale większość pokrzywdzonych prawdopodobnie jeszcze nawet nie wie lub nie ma pewności, że doszło do oszustwa.

– Tego typu spółki przynajmniej pozornie nie zostawiały klientów samym sobie. W związku z niepowodzeniem inwestycji, polegającym na braku możliwości sprzedaży klejnotu, oferowały im zawarcie kolejnej umowy – tym razem pożyczki, na mocy której miałoby nastąpić rozliczenie ceny sprzedaży klejnotu. Taka propozycja mogła wynikać z chęci pozyskania dalszych środków i zyskania na czasie. Zawierając kolejną umowę, klient odsuwa moment finalnego rozliczenia się. Oczekuje na wypłatę zysku, a w tym czasie przestępcy wyzbywają się majątku i likwidują spółki – wyjaśnia ekspertka.

Należy mieć na uwadze, że umowa pożyczki zaproponowana klientowi nie daje żadnej gwarancji osiągnięcia zysku ani nawet zwrotu kapitału. Miałby on pożyczyć spółce określoną kwotę z terminem zwrotu, np. w ciągu roku od dnia zawarcia umowy. Częstą praktyką jest też to, że na zabezpieczenie roszczeń klienta miałaby zostać zawarta umowa zastawu na udziałach innej spółki. Ponadto nowy podmiot miałby pozornie wstąpić w miejsce poprzedniej spółki do pierwotnej umowy, która w rzeczywistości na mocy porozumienia wygasa. W jej miejsce zostaje zawarta kolejna umowa z nowym podmiotem o identycznej treści, właściwie niewykonalna. Przestępcy wskazują w niej taką samą datę, jak w poprzedniej umowie.

– Z pewnością wprowadzenie kolejnych podmiotów gospodarczych do umów zawieranych z klientami ma utrudnić dochodzenie roszczeń. W przypadku podpisania porozumienia o przeniesieniu praw i obowiązków z umowy na inny podmiot. Przy tym umowa ta jest już wykonana i nie wiadomo, jakie prawa i obowiązki mają zostać przeniesione. Powoduje to, że klient nie wie, z kim ma się kontaktować, do kogo skierować wezwanie do zapłaty, kogo pozwać do sądu. W ewentualnym postępowaniu karnym osoby zarządzające poszczególnymi podmiotami mogą się przerzucać wzajemnie odpowiedzialnością, utrudniając wykazanie tego, kto popełnił przestępstwo – tłumaczy mec. Milena Mocarska.

Oszukani sami próbują oszukiwać? 

Na rynku mówi się też, że oszukane w ten sposób osoby próbują sprzedać „klejnoty” po kosztach bądź jeszcze na nich zarobić. Jednak ukrywają przed potencjalnymi nowymi nabywcami fakt, że same padły ofiarami oszustwa. W ten sposób sami zastawiają na siebie pułapkę.

– Świadome wprowadzenie w błąd innych co do wartości sprzedawanych klejnotów może zostać uznane za przestępstwo. Nowy nabywca może też złożyć oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych takiej umowy – ostrzega mec. Mocarska i podkreśla, że osoba pierwotnie oszukana powinna zgłosić się do organów ścigania i podjąć kroki na drodze cywilnoprawnej. 

Klejnoty czy biżuteria?

Tomasz Kłoczewiak, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, zachęca wszystkie osoby, które rozważają kupno biżuterii w celach inwestycyjnych, by potwierdziły przed zakupem jej wartość u specjalisty, który określi ją w sposób obiektywny. Zadaniem takiej osoby nie jest zachęcanie do zakupu lub zniechęcanie do niego, a jedynie przekazanie wiedzy, będącej podstawą przemyślanych transakcji. Ekspert ostrzega przy tym, że traktowanie biżuterii w kategoriach inwestycji opiera się na błędnym przekonaniu i dużym ryzyku.

– Czasy, kiedy ludzie zarabiali na kupowaniu biżuterii, dawno się skończyły. Wynika to m.in. ze zmian jej wartości. Dziś ceny diamentów są zupełnie inne niż kilka miesięcy temu i trudno zakładać z pełnym przekonaniem, jak będą się kształtowały w przyszłości, tym bardziej że ceny diamentów są bardzo niestabilne i zależą od wielu czynników, także od aktualnego kursu dolara. W profesjonalnym obrocie trzeba brać pod uwagę, że kupujący uda się do rzeczoznawcy i potwierdzi faktyczną wartość przedmiotu. A warto pamiętać o tym, że używana biżuteria, podobnie jak samochód po wyjeździe z salonu, nie może się równać z zupełnie nowym towarem – podsumowuje Tomasz Kłoczewiak.

Oto 10 najlepszych krajów do życia dla kobiet. Polska za Zimbabwe i Białorusią

Oszuści obłowili się na starszych osobach. Wielkie pieniądze leciały przez okna