Szykują się ogromne podwyżki cen samochodów. To efekt unijnej normy emisji spalin

i

Autor: pixabay

Motoryzacja

Szykują się ogromne podwyżki cen samochodów. To efekt unijnej normy emisji spalin

2023-05-10 15:50

Nawet 10 tys. zł więcej może kosztować nowy samochód po wprowadzeniu normy emisji spalin Euro 7 - prognozują eksperci. Szacuje się, że w 2035 roku tylko 10 proc. samochodów w Europie będzie spełniać nową normę proponowaną przez Komisję Europejską.

Proponowana przez Komisję Europejską norma Euro 7, nad którą kraje UE i PE rozpoczną negocjacje jeszcze w tym roku, znacznie zaostrzy limity emisji pojazdów. Szacuje się, że w 2035 roku zaledwie 10 proc. samochodów jeżdżących po europejskich drogach będzie spełniać normę Euro 7. Takie dane przedstawia ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów.

Zdaniem ekspertów nowe przepisy nie wpłyną korzystanie na środowisko, a mocno uderzą po kieszeni konsumentów. Według szacunków ceny nowych samochodów mogą wzrosnąć nawet o 10 tys. złotych - podaje portal Auto Świat.

O możliwych podwyżkach cen samochodów mówił ostatnio w Brukseli minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który spotkał się w tej sprawie z ministrami transportu Czech, Niemiec, Włoch, Słowacji, Rumunii, Węgier i Portugalii.

- Jesteśmy zaniepokojeni propozycją nowej normy Euro 7, która jest pochodną bardzo wysokich ambicji unijnych urzędników i grup w PE, które forsują rozwiązania nieprzystające do rzeczywistości. To zostało potwierdzone na spotkaniu w Strasburgu. Nie ma zgody na proponowaną normę Euro 7. Oczekujemy urealnienia projektowanego rozporządzenia. Aktualnie proponowane terminy nie są możliwe do dotrzymania - powiedział PAP minister Adamczyk.

Jak dodał, przyjęcie tych rozwiązań stworzyłoby konieczność sprostania nowym wymaganiom technicznym i technologicznym.

- Jednocześnie spowoduje spowolnienie badań nad rozwiązaniami technicznymi dotyczącymi pojazdów bezemisyjnych. Przypomnę, że promowana norma Euro 7 dotyczy samochodów emisyjnych. Przyjęcie jej spowoduje ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów osobowych i ciężarowych, aby sprostać jej wymogom - podkreślił.  

Dodał, że w przyszłości – w 2050 r. lub 2060 r. – samochody poruszające się po drogach UE będą wyłącznie bezemisyjne. Dlatego nie ma sensu angażować olbrzymich środków finansowych w normę Euro 7, które to koszty zostaną przerzucone na barki konsumentów.

 - To my wszyscy będziemy ponosili ciężar działań Komisji Europejskiej. To branża motoryzacyjna, branża transportowa poniesie bardzo negatywne konsekwencje po wprowadzeniu tychże propozycji. To dzisiaj bardzo wyraźnie wybrzmiało. Takie zdanie wyraził minister (transportu) Czech w imieniu swojego rządu. Również formułowałem podobne argumenty w imieniu rządu Polski, podobnie jak ministrowie Niemiec i Włoch – wskazał minister Adamczyk. 

Zaproponowana przez Komisję Europejską norma emisji spalin Euro 7 ma ograniczyć m.in. emisję tlenków azotu i cząstek stałych. Ma też wyrównać limity dla samochodów benzynowych i wysokoprężnych. Samochody mają być wyposażone w czujniki, które pozwolą na sprawdzenie emisji w każdej chwili. Jeśli przepisy zostaną zatwierdzone przez kraje członkowskie i Parlament Europejski, powinny obowiązywać dla nowych samochodów osobowych od połowy 2025 roku, a dla ciężarówek dwa lata później.

Samochody elektryczne vs. spalinowe? Jaka przyszłość czeka motoryzację?