Interwencja

Dramatyczna interwencja DIOZ w Łódzkiem. Zwłoki psów, chore szczenięta schowane w tapczanie

2024-03-18 15:05

DIOZ poinformował w swoich mediach społecznościowym o szokującym odkryciu, do którego doszło w Radostowie w gminie Czastary. Dzięki interwencji udało się uratować ponad 40 psów. Były w tragicznym stanie, a ich koszmar trwał latami.

Makabryczne odkrycie w powiecie wieruszowskim. Interwencja DIOZ

Do szokującego odkrycia doszło w Radostowie w gminie Czastary, gdzie interweniował DIOZ wraz ze wsparciem wieruszowskiej policji.

Jak się okazało, w jednym z domów kobieta trzymała kilkadziesiąt psów. Zwierzęta mieszkały w okrutnych warunkach, były zagłodzone, trzymane m.in. w piwnicy, w której sama właścicielka załatwiała swoje potrzeby fizjologiczne. Interweniujący pracownicy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt znaleźli również zwłoki psów.

"Zwłoki zwierząt trzymane pod obrazem Jezusa, szczenięta z parwowirozą trzymane w tapczanie, czy psy żyjące w pomieszczeniu, w którym WSZYSTKO oblepione jest ich odchodami. To jednak nie wszystko - część psów ratujemy z piwnicy, w której po kostki brodzimy w fekaliach ich właścicielki, bowiem tam załatwiała ona swoje potrzeby fizjologiczne i również tam trzymała psy" -relacjonuje pracownik DIOZ, który był na miejscu podczas interwencji.

Całą historię i przebieg zdarzenia opublikował DIOZ w swoich mediach społecznościowych. Materiały są tylko dla osób o mocnych nerwach. Widoki są naprawdę przerażające.

Uratowano ponad 40 psów. Ich stan jest ciężki. Potrzebna pomoc!

Właścicielka posesji w trakcie interwencji zachowywała się agresywnie wobec pracowników DIOZ oraz wobec mundurowych. Jak relacjonowała organizacja, kobieta próbowała użyć m.in. gazu pieprzowego czy siekiery. Nie chciała wpuścić do mieszkania, nie zgadzała się na odbiór zwierząt, uważała, że żyją w odpowiednich warunkach. Ostatecznie została zatrzymana przez policję.

"Z uwagi na fakt, że właścicielka nie zapewniła odpowiednich warunków bytowych czworonogom, zostały one zabrane przez interweniujących pracowników" – przekazał rzecznik prasowy wieruszowskiej policji asp. Piotr Siemicki.

Zwierzęta są jednak wygłodzone, wystraszone i chore. Szczeniaczki mają parwowirozę, czyli wysoce zaraźliwą chorobą wirusową, objawiającą się krwotocznym zapaleniem jelit i żołądka. Nieleczona lub zbyt późno wykryta prowadzi do ogromnych problemów zdrowotnych, często kończy się także śmiercią.

Dlatego tak niezbędna jest teraz pomoc. Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie pokrzywdzonych czworonogów. Każda kwota to krok ku lepszemu życiu tych zwierząt.

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?