35-latek przyznał się do podwójnego zabójstwa w łódzkich loftach

i

Autor: mat. policji 35-latek przyznał się do podwójnego zabójstwa w łódzkich loftach

35-latek przyznał się do podwójnego zabójstwa w łódzkich loftach. „Zobaczył demony i zaczął z nimi walczyć”

2023-01-16 15:49

35-letni mężczyzna, zatrzymany w związku z podwójnym zabójstwem do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę w Łodzi, przyznał się do winy. Mężczyzna tłumaczył się, że „usłyszał głosy i zobaczył demony, z którymi zaczął walczyć”. W rzeczywistości brutalnie zamordował dwoje swoich przyjaciół. 35-latek usłyszał już zarzuty. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Dożywotnie więzienie grozi 35-letniemu mężczyźnie podejrzanemu o zamordowanie dwóch osób w łódzkich loftach. W poniedziałek (16 stycznia) zatrzymany 35-latek usłyszał w widzewskiej prokuraturze zarzuty dotyczące podwójnego zabójstwa. Jak informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, mężczyzna przyznał się do winy, choć stwierdził, że nie pamięta samego momentu ataku. W trakcie przesłuchania 35-latek potwierdził, że wynajął mieszkanie w apartamentowcu przy ul. Tymienieckiego, w którym razem ze znajomymi pił piwo i zażywał środki odurzające.

- Jak twierdzi, w pewnym momencie nad ranem usłyszał głosy i zobaczył demony. Zaczął z nimi walczyć – informuje Krzysztof Kopania. - Następnie wybiegł z mieszkania i pobiegł w kierunku ulicy Piotrkowskiej, po czym zaczął dobijać się do kościoła, ponieważ chciał porozmawiać z księdzem.

Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę (14/15 stycznia) w apartamentowcu przy ul. Tymienieckiego w Łodzi. Ok. godz. 4 rano na korytarzu znaleziono zakrwawione ciała 34-letniego mężczyzny i 30-letniej kobiety. 30-latka leżała na parterze obok windy, a piętro wyżej, niedaleko mieszkania, w którym doszło do tragedii, leżał martwy 34-latek. Oboje mieli liczne rany kłute – głównie w obrębie tułowia. Zarówno w mieszkaniu jak i na zewnątrz było pełno krwi. W lokalu policjanci zabezpieczyli noż kuchenny, którym prawdopodobnie zabito ofiary, a także butelki po alkoholu i substancje psychotropowe.

Gdy śledczy zabezpieczali ślady znalezione na miejscu zbrodni, policjanci patrolujący ulicę Piotrkowską zatrzymali mężczyznę, który o godz. 5 rano dobijał się do drzwi kościoła. Mężczyzna była bardzo pobudzony i nie miał na sobie kurtki. Okazało się też, że jego odzież jest zakrwawiona. 35-latek został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono, że znajduje się pod wpływem środków odurzających. Po przeprowadzeniu procedury odtrucia mężczyzna został zatrzymany.

Jak ustalili śledczy zatrzymany 35-latek i zamordowany mężczyzna znali się od dawna. Zamordowaną kobietę 35-latek poznał natomiast rok temu. Wszyscy są mieszkańcami jednego z miast województwa łódzkiego. W miniony weekend przyjechali w trójkę do Łodzi.

- Przed godz. 14 w trójkę samochodem kobiety przyjechali na ulicę Tymienieckiego, zajmując wynajęty na jedną dobę lokal – relacjonuje Krzysztof Kopania. - Od tego czasu praktycznie cały czas tam pozostawali. Jedynie po godz. 1 w nocy, mężczyźni udali się na pobliską stację benzynową, gdzie zakupili piwa, a następnie wrócili.

Prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie 35-latka. Wniosek ma być rozpoznawany we wtorek (17 stycznia).

Zabójstwo pod Strzelinem. Zakopali zwłoki w lesie