Wyzwanie zaczęło się 13 października. W trakcie każdego maratonu Dominik zbierał pieniądze na leczenie i rehabilitację malutkiej Madzi ze Śmigla. Pisaliśmy o tym TUTAJ. W piątek (21.10.) po południu biegał wokół Zalewu Rydzyńskiego. Towarzyszyło mu kilkanaście osób.
Czujemy się dobrze, z tymże piszczel trochę boli i pojawił się problem, ale myślę, że ten dziewiąty i dziesiąty dobiegniemy już nawet z tym bólem - mówił nad zalewem rydzyńskim Dominik. - Pierwszy (maraton) był nadspodziewanie trudny, później szło lepiej, ale pojawiły się problemy ze snem - nie mogłem spać, przez co nie było regeneracji i siódmy i ósmy był gorszy. Dziesiąty będzie w rodzinnej miejscowości i myślę, że tam już nogi same poniosą.
W sobotę, z ogromnym bólem nogi i w gęstym deszczu Dominik zakończył wyzwanie. I jak zdradził Radiu Eska, myśli już o kolejnym wyczynie:
Plany są już wstępnie na przyszły rok. Pojawiła się wizja biegu 12-godzinnego lub 24-godzinnego. Bardziej się skłaniam przy tym drugim, ale to jeszcze zobaczymy. Na pewno w przyszłym roku coś będzie.
W trakcie 10. maratonów Dominikowi udało się dzięki wam uzbierać dla Madzi ponad 25 tys. złotych! "Nie liczyłem na aż tyle" - powiedział zadowolony z wyniku.