Dron na teren powiatu gostyńskiego przyjechał z policjantami z Poznania. Kontrola "z góry" to nie to, co z ziemi. Gdy kierowcy byli pewni, że nikt ich nie widzi, dron widział wszystko. Wystarczyły niecałe 3 godziny, żeby przekonać się, ilu nie zatrzymało się na "stopie" przed torami.
Ujawniliśmy na samym tym jednym tylko przejeździe kolejowym w odcinku czasowym 2,5-3 godziny działania pracy drona 37 kierowców, którzy nie zastosowali się do znaku "STOP" w rejonie tego przejazdu. Baliśmy pod uwagę zasadę "zero tolerancji"- mówi Adrian Polerowicz, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
Taka liczba mocno zaskoczyła mundurowych.
Zdecydowanie tak, ponieważ wiemy, jakie są zagrożenia w rejonie przejazdów kolejowych, a nieodpowiedzialność kierowców pokazała swoją skalę - dodaje A. Polerowicz.
A dron z koeli mocno zaskoczył kierowców. Nie było pobłażania.
W większości był tam gdzieś na początku uśmiech na twarzy, że "coś nowego", "coś ciekawego" - mówi naczelnik.
Ale mina szybko zrzedła, gdy przyszło do mandatu.