Musieli się rozkręcić

Nie wszystko w tym meczu z sąsiadem z ligowej tabeli układało się po myśli gospodarzy. Ci zagrali bardzo niemrawo na początku spotkania. W efekcie takiej gry z minimum zaangażowania przegrywali nawet trzema bramkami. Dopiero w ostatnich 10 minutach gospodarze pokazali na co ich stać i najpierw doprowadzili do remisu 12:12, a następnie wypracowali sobie 4-bramkową przewagę, prowadząc po 30 minutach 19:15. 

Po przerwie zrobiło się nawet 7 bramek różnicy, ale goście zdobyli się na zryw i zbliżyli się niebezpiecznie na trzy trafienia. Na więcej Real Astromal już nie pozwolił i w meczu, który można określić jako sinusoida wywalczyli jednak 3 punkty, triumfując 34:31. Liderem zespołu był kolejny już raz Marcin Jaśkowski, zdobywca 10 bramek. Mocno wspierali go: Mateusz Płaczek i Michał Frieske, którzy dołożyli odpowiednio: 7 i 6 trafień.