![Małopolski hotel nazywano „Katownią Podhala”. Dziś przypomina o terrorze okupacji [GALERIA]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-SNAP-RUVQ-zMzQ_malopolski-hotel-nazywano-katownia-podhala-dzis-przypomina-o-terrorze-okupacji-300x250.jpg)
Kilka miesięcy temu odbyła się Solidarna Paczka, której celem była pomoc wyłącznie Ukraińcom przybyłym do Polski po wybuchu wojny. Teraz przyszedł czas na coroczną Szlachetną Paczkę. Zanim się odbędzie, potrzebna jest odpowiednia liczba wolontariuszy. A tych ciągle brakuje. "To ostatni dzwonek" - apeluje Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia WIOSNA, organizatora Paczki.
Idąc do pracy codziennie mijam na ulicy osoby, które potrzebują pomocy. Mijam te osoby i zastanawiam się, co zrobić. Codziennie wszyscy spotykamy takie osoby, które widać, że bez pomocy drugiego człowieka, nie dadzą rady.
Co spotykają wolontariusze Paczki, którzy odwiedzają rodziny, najlepiej wiedzą sami. „Raz odwiedziłam pewien domek” - mówi Joanna Mazur, jedna z SuperW.
Był wielkości dosłownie garażu. Znajdował się w nim jeden pokój, nie było łazienki, była tylko taka jakby przestrzeń kuchenna, a ubikacja była na zewnątrz. A w środku mieszkała pani Agnieszka z dwójką dzieci. Niestety, jej mąż zmarł, a ona sama pracowała w tartaku, żeby utrzymać rodzinę.
Rodzinom takim jak ta pani Agnieszki pomożecie, zostając wolontariuszami. Więcej na temat mądrej pomocy Szlachetnej Paczki na www.superw.pl.
