Robert J., nie przyznaje się do winy. Przed krakowskim sądem rozpoczął się proces Skóry

i

Autor: Fot. Łukasz Gągulski

Przed krakowskim sądem rozpoczął się proces "Skóry". Robert J., nie przyznaje się do winy

2020-02-12 12:40

Przed sądem rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o okrutne zabójstwo krakowskiej studentki ponad dwadzieścia lat temu. Prokuratura przeczytała akt oskarżenia.

Prokurator oskarża Roberta J., o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z. - między innymi o jej maltretowanie, duszenie, zadawanie ciosów nożem, a potem rozkawałkowanie ciała. Mężczyzna pierwszy raz wypowiedział się publicznie w tej sprawie.

Nie przyznaje się do stawianych mi zarzutów, jestem niewinny - podsumował Robert J.

Szczątki Katarzyny Z. - fragmenty skóry i ciała wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 roku. Jej tożsamość ustalono tylko dzięki badaniom genetycznym. Robert J. został zatrzymany w 2017 roku, a teraz prokurator przeczytał akt oskarżenia.

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany przeciwko określonej osobie, którą oskarżyciel publiczny uznaje jako sprawcę. W mojej ocenie dowody są bardzo mocne - komentuje prokurator Piotr Krupiński.

Innego zdania jest obrońca Roberta J., mecenas Łukasz Chojniak.

Ja i oskarżony wyrażamy daleko idącą wątpliwość, co do jakości materiału dowodowego, jak i wniosków, które z nich oskarżyciel wyciąga - stwierdził Chojniak.

Na sali rozpraw była też obecna matka Katarzyny Z. Po odczytaniu aktu oskarżenia skomentowała, że na ten moment czekała ponad dwadzieścia lat i liczy na sprawiedliwy wyrok. W sprawie zgromadzono ogromny materiał dowodowy - aż 490 tomów akt. Ustalono już harmonogram prac. Wiadomo, że w ciągu każdego miesiąca będzie się odbywało kilka rozpraw.

Proces miał ruszyć już na początku stycznia tego roku, ale wtedy złożono wniosek o odroczenie sprawy, bo jeden z ławników nie miał możliwości zapoznania się z aktami. Przez lata sprawą zajmowały się różne służby i eksperci. Przełom nastąpił w 2017 roku - antyterroryści aresztowali wówczas 52 letniego Roberta J. Proces w sądzie jest niejawny.