Restauracje chcą wieść prym na Kazimierzu. Mieszkańcy protestują. Obie grupy piszą do… Donalda Tuska

i

Autor: Wikimedia Commons

Restauracje chcą wieść prym na Kazimierzu. Mieszkańcy protestują. Obie grupy piszą do… Donalda Tuska

2023-03-07 15:40

Spór o codzienność na krakowskim Kazimierzu trwa w najlepsze. W lutym informowaliśmy o kompromisie pomiędzy tamtejszymi przedsiębiorcami a miastem w sprawie ogródków restauracyjnych. Teraz restauratorzy znów apelują o poskromienie „antyprzedsiębiorczych zapędów”. Mieszkańcy zaś apelują o spokój. Obie grupy piszą do… Donalda Tuska.

Co dalej z restauracjami na Kazimierzu?

W lutym informowaliśmy o kompromisie ustanowionym pomiędzy miastem a przedsiębiorcami działającymi na Kazimierzu. Dotyczył on konfliktu, który narodził się wraz z wejściem w życie uchwały o parku kulturowym Kazimierz ze Stradomiem.

Uchwała zakładała, że tamtejsze ogródki restauracyjne mogą być otwarte krócej niż w innych częściach miasta, tj. do godz. 22:00 od niedzieli do czwartku i do północy w piątki i soboty.

Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski w ramach kompromisu informował, że miasto pracuje nad poprawką, która wydłuży godziny otwarcia ogródków. W międzyczasie przedsiębiorcy wystosowali list do Donalda Tuska, w którym skarżą się na lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej.

- (…). Przedstawiciele Pańskiego stronnictwa, tak na poziomie dzielnicowym, jak i ogólnomiejskim, prowadzą istną krucjatę przeciwko ludziom, którzy swoimi działaniami wspierają idee liberalnej gospodarki, które przez lata były bliskie i Panu. Już od kilku lat, niemal każdego dnia, przedstawiciele Platformy Obywatelskiej w Krakowie prześcigają się w prezentacji nowych pomysłów na regulacje wprost utrudniające życie przedsiębiorców – czytamy w liście Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.

Ustalenia zawierane przez restauratorów nie podobają się mieszkańcom, którzy chcą ciszy i spokoju, mając dość nadużywania ich gościnności. Społecznicy także wystosowali list, który trafił do byłego przewodniczącego Rady Europejskiej.

- To uporczywa obrona miejsca w którym żyją, są z nim związani i w wielu przypadkach, tak jak ja, w tym miejscu się wychowali. To obrona przed trwającym od lat wysiedleniem. Główną przyczyną opuszczania Kazimierza przez mieszkańców jest niemożliwy do zniesienia hałas, efekt działalności tych przedsiębiorców, których klienci do granic bólu nadużywają naszej gościnności – pisze w liście Maciej Ciemborowicz ze stowarzyszenia Dobra Noc Kraków.

Gadaj Zdrów: "Najmłodszy uzależniony miał pięć i pół roku". Psycholog mówi wprost: to prosta droga do depresji

Wiedźmin - arcytrudny quiz ze znajomości sagi!

Pytanie 1 z 10
Jak zginęła Angoulême?