Wnuk Renaty Beger wymyślił porwanie?

2006-11-21 11:18

Wraca sprawa porwania wnuczka posłanki Samoobrony, Renaty Beger. Jak podaje dzisiejszy "Dziennik" - porwania prawdopobnie w ogóle nie było. Według gazety chłopiec bał się awantury za zbyt późny powrót do domu i wymyślił, że został uprowadzony.

Wraca sprawa porwania wnuczka posłanki Samoobrony, Renaty Beger. Jak podaje dzisiejszy "Dziennik" - porwania prawdopobnie w ogóle nie było. Według gazety chłopiec bał się awantury za zbyt późny powrót do domu i wymyślił, że został uprowadzony.
Przypomnijmy - tydzień temu całą Polskę zmroziła wiadomość o porwaniu wnuczka Renaty Beger - Sebastiana. Chłopczyk bawił się na podwórzu w rodzinnym Złotowie, gdy podjechało czarne auto.
"Mężczyzna wyszedł z samochodu i siłą zaciągnął do niego Sebastiana. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów auto zatrzymało się, a dziecko zostało z niego wypchnięte" - mówił "Dziennikowi" rzecznik poznańskiej prokuratury Mirosław Adamski.
Według nieoficjalnych informacji gazety policjanci bardzo szybko nabrali podejrzeń, czy zdarzenie w ogóle miało miejsce. Dlatego przesłuchanie 9-latka w prokuraturze odbyło się już z udziałem psychologa.
"Tak nakazuje doświadczenie. Po prostu w tym wieku dzieci mają wybujałą fantazję. Nie liczą się także z konsekwencjami. Nie mają o nich pojęcia. Sporo jest takich przypadków w całym kraju" - tłumaczy "Dziennikowi" prokurator z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Przysłuchując się odpowiedziom dziecka, psycholog ocenił, czy są one prawdziwe. Według informatorów "Dziennika" wstępny werdykt brzmiał: zeznania są zmyślone.
Renata Beger nie wierzy, by jej wnuczek zmyślił porwanie.
"Mój wnuczek jeszcze nigdy nie został uderzony - ani przez swoją matkę, ani przez swojego ojca i nie miał czego się bać. A to, co "Dziennik" wymyśla zakrawa na bezczelność i kpinę" - powiedziała Radiu Eska Renata Beger.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy też rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
"Otrzymaliśmy już opinię biegłego. Biegła psycholog, która uczestniczyła w przesłuchaniu małoletniego Sebastiana stwierdziła, że dziecko ma skłonności do konfabulacji. I to jest jedyny wniosek, jaki z tej opinii wynika" - powiedział Radiu Eska Mirosław Adamski. "Ale stwierdzenie, że dziecko ma skłonności do konfabulacji wcale nie oznacza, że w tym dniu, w trakcie tego przesłuchania mówiło nieprawdę" - dodał Mirosław Adamski