Weekend z HIM

2007-07-26 12:38

Jego znakiem jest heartagram. Niektórzy zarzucają mu, że jego muzyka jest zbyt mroczna. On sam twierdzi, że nie ma w niej nic negatywnego. Zachwyca głosem i poetyką tekstów. Najlepsze do tej pory znalazły się na antologii największych hitów HIM - And Love Said No.... Spotkaj leadera Him - Ville'a Valo w najbliższy weekend wyłącznie w Radiu ESKA...

And Love Said No to starannie dobrana antologia największych hitów fińskiej formacji HIM. Na krążku znalazło się szesnaście kawałków, w tym dwa zupełnie nowe utwory, które wokalista grupy Ville Valo wybrał z nadzieją zaskarbienia sobie nowych fanów…
Wybór utworów na ten album nie był zbyt trudny. Do tej pory wydaliśmy cztery studyjne płyty, a z nich wypuściliśmy w sumie czternaści singli. Wydając album typu antologii chcieliśmy dotrzeć do tych słuchaczy, którzy nie wiedzą jeszcze o nas zbyt dużo. Chcieliśmy dać im Him w pigułce, nasze najlepsze do tej pory radiowe kawałki zebrane na jednej płycie. A do smaczku dorzuciliśmy dwa zupełnie nowe utwory.
Wydanie albumu z największymi hitami zawsze budzi niepokój wśród fanów – zazwyczaj obawiają się oni, że po takim podsumowaniu artystycznej działalności zespół się rozpadnie. Frontman formacji HIM zapewnia jednak, że w ich przypadku krążek z największymi hitami wydany został wyłącznie dla uciechy fanów oraz z czysto biznesowych powodów…
To prawda, że większość zespołów kończy działalność wydając płytę z największymi hitami. Z nami jest jednak inaczej. Wydaliśmy ten krążek, ponieważ właśnie kończy nam się umowa z naszą dotychczasową wytwórnią płytową. Nagraliśmy pod ich skrzydłami cztery studyjne płyty, a ta antologia jest po prostu podsumowaniem największych hitów z owych albumów, które do tej pory ujrzały światło dzienne.
And Love Said No jest więc bezwątpienia niezbędną pozycja w dyskografii każdego fana współczesnego rocka.

Najnowszym singlem fińskiej formacji HIM jest hit pt. Solitary Man promujący składankę z największymi hitami formacji pt. And Love Said No. Utrzymany w charakterystycznej dla grupy HIM mrocznej atmosferze kawałek, doskonale radzi sobie na światowych listach przebojów…
Piosenka pt. „Solitary Man” napisana została oryginalnie przez Amerykanina Neila Diamonda. Kilka lat temu usłyszałem ją w wersji Johnny’ego Casha i natychmiast się w niej zakochałem. Akustyczna wersja utworu totalnie mnie rozwaliła. Postanowiłem spróbować zagrać ją razem ze swoim zespołem. Tak przygotowaną prezentowaliśmy ją także podczas naszej ostatniej trasy koncertowej. Kiedy po zakończeniu koncertów wróciliśmy do studia, i pojawił się pomysł, by na naszej płycie z największymi hitami zamieścić także dwa zupełnie nowe utwory, natychmiast pomyśleliśmy właśnie o tej piosence. Myślę, że bardzo dobrze do nas pasuje. Podobnie jak drugi dodany kawałek – „Wicked Game” Chrisa Isaacka. Wydawało nam się, że utwór „Solitary Man” bardzo dobrze podsumowuje ten rozdział naszego życia, który zamknęliśmy wydaniem krążka z największymi hitami. Sądzę, że to bardzo dobry kawałek i co najważniejsze ma w sobie specyficzny rodzaj melancholii, jaką charakteryzuje się także nasza muzyka.
Nowe utwory HIM Solitary Man i Wicked Game, a także czternaście największych hitów nagranych przez formację od początku kariery można już znaleźć na jednym krążku pt.And Love Said No, który podsumowuje dotychczasową działalność Ville’a Valo i jego kolegów z zespołu.

And Love Said No to antologia największych hitów fińskiej formacji HIM wybranych z wydanych dotychczas czterech studyjnych płyt grupy. Promujący płytę nowy singiel Solitary Man całkiem nieźle radzi sobie na światowych listach przebojów, a Ville Valo, leader HIM, zaprzecza jakoby wydanie zupełnie nowego materiału po zaprezentowaniu tak doskonałej antologii w jakikolwiek sposób go stresowało…
Oh, zupełnie nie czuję się pod presją. Oczywiście rozumiem, że nowy album musi być trochę inny od poprzednich i z całą pewnością musi być doskonały. Jednak dokładnie tak samo nastawiamy się za każdym razem przed nagraniem nowego materiału. Nigdy nie wiadomo, co zyska sobie popularność, ani jaki kawałek stanie się megahitem. Nie ma więc sensu, stresować się na zapas, ani spekulować o sukcesie nowej płyty, kiedy pracuje się nad świeżym materiałem.
Tymczasem pomimo napiętego planu zajęć w związku z promocją antologii, HIM myśli już o zupełnie nowej płycie...
Do końca wiosny planujemy grać koncerty. W czerwcu wystąpimy na kilku letnich festiwalach. Lipiec i sierpień wykorzystamy więc choć trochę na zasłużony odpoczynek. Wszyscy nabierzemy wtedy sił, a ja będę też mógł skoncentrować się na pisaniu nowych piosenek. Wypróbujemy je razem, wyszlifujemy i jeśli wszystko zagra, to pewnie na jesieni wejdziemy z nimi do studia. Zatem nowy album ma szansę pojawić się następnej wiosny, a najdalej wczesną jesienią przyszłego roku.
A czekając na świeży materiał formacji HIM, możemy przypomnieć sobie dotychczasowe największe dokonania formacji zebrane na krążku z najpopularniejszymi singlami pt. And Love Said No.

Kompilacja największych dotychczasowych hitów formacji HIM nosi tytuł And Love Said No, czyli „a miłość powiedziała nie…”. Słuchając muzyki popularnej fińskiej grupy, łatwo zauważyć, że taki tytuł nie jest przypadkowy. Miłość jest bowiem zdecydowanie najczęstszym tematem hitów Ville’a Valo i jego kolegów z zespołu…
Może, nie jest to najlepszy temat na piosenkę, ale dla mnie jest zdecydowanie najbardziej logicznym. Związki emocjonalne – są zawsze bardzo istotną sprawą i to dla każdego. Można o nich mówić w nieskończoność.
A gdyby, nie inspiracja jaką daje miłość, o czym śpiewałby wokalista HIM Ville Valo?
Nigdy nie interesowałem się specjalnie polityką, nie byłem jakoś szczególnie religijny, czy też nie pasjonowałem się, powiedzmy, motoryzacją. Dlatego raczej nie ciągnęło mnie nigdy do tego, by pisać o tych sprawach piosenki. Piszę o tym, co sam przeżyłem, o tym, co mi się przydarzyło. Nie wiem, kto wie, być może od jutra zacznę pisać teksty o słoneczku…?
Oj, jakoś niełatwo nam w to uwierzyć. Melancholijna, mroczna atmosfera muzyki HIM, to właśnie cechy, za jakimi szaleją fani formacji. A największymi dotychczasowymi dokonaniami grupy można się delektować słuchając antologii And Love Said No, na której znalazło się czternaście najpopularniejszych hitów grupy i dwa premierowe kawałki.

Mroczny, melancholijny wizerunek formacji HIM, sprawia, że wielu fanów uważa Ville’a Valo i jego kolegów z zespołu za życiowych ponuraków. Tymczasem sam leader stanowczo zaprzecza, aby przesłanie jego muzyki było w jakikolwiek sposób negatywne…
Och, nie sądzę, żeby w naszej muzyce było coś negatywnego. Myślę, że większość utworów jakie napisaliśmy ma raczej walory katartyczne. To tak jakby regularne oczyszczanie swojej duszy, ze wszystkich szkodliwych brudów. Myślę, że każdy związek składa się z dobrych i złych elementów. W swojej muzyce staram się przekazać, iż należy umieć dostrzec te dobre strony, nawet definitywnie zakończonej relacji, po to aby móc przetrwać gorsze dni. Nie wydaje mi się, aby było w tym coś negatywnego. Przyznaję, że dużo w nas melancholii, ale w naszej muzyce nie ma nic destrukcyjnego, czy depresyjnego.
Tymczasem sami muzycy HIM doskonale potrafią dostrzec jasne strony życia i docenić takie wartości jak radość z małych spraw, czy prawdziwa przyjaźń. …
Myślę, że najlepszą decyzją jaką kiedykolwiek podjęliśmy w życiu było utworzenie naszej formacji w 1991 roku. Bardzo istotnym jest także, iż rozumiemy jak szalenie ważne jest byśmy byli prawdziwymi przyjaciółmi. Tylko dzięki temu udało nam się osiągnąć to, co do tej pory zdobyliśmy.
A najlepszym podsumowaniem dotychczasowych osiągnięć zespołu jest znakomita kompilacja największych hitów HIM And Love Said No, z takimi kawałkami, jak Join Me, The Funeral Of Hearts, Burried Alive By Love, czy najnowszym Solitary Man.

Formacja HIM i jej oryginalna muzyka jest już tak popularna na całym świecie, że twórczość Ville’a Valo i jego kompanów zyskała nawet specjalną nazwę nie przystającą do żadnej innej grupy na świecie, a mianowicie Love Metal. Frontman HIM dostrzega żartobliwość tego określenia, ale bardzo dobrze się z nim czuje…
W sumie całkiem mi się to określenie podoba. Zdaję sobie sprawy, że jest to w pewnym sensie słowny żart. Ludzie już tacy są, że potrzebują przypisywać muzykę do określonej kategorii. Kiedy zaczynaliśmy grać, nie czuliśmy że pasujemy do kategorii Heavy Metalu. Prawdę mówiąc, nasz zespół ma dużo więcej do zaoferowania niż mieści się w jakiejkolwiek zamkniętej kategorii. Dlatego tez postanowiliśmy utworzyć swoją własną nową jakość – Love Metal. Poza tym jest to śmieszne określenie, przynajmniej większość ludzi reaguje nań rozbawieniem i doskonale rozumie co mieliśmy na myśli.
A co zdaniem samego Ville’a znaczy właściwie Love Metal?
Jakby tu to opisać…? Podobnie jak rock’n’roll, nasza muzyka uważana jest za bardzo macho, bardzo męski gatunek. A mi zawsze podobała się również bardziej kobieca, delikatniejsza strona muzyki. Od zawsze byłem wielkim fanem takich artystów jak Roy Orbisom, Chris Isaack, czy Neil Young. Chciałem więc zachować ten kobiecy pierwiastek również we własnej twórczości. Love metal jest więc takim nieco bardziej kobiecym rockiem, niż ten do którego jesteśmy normalnie przyzwyczajeni.
Żadna definicja nie odda chyba jednak w pełni tego, co można jedynie usłyszeć. Kompilacja największych hitów formacji HIM And Love Said No, to zdecydowanie esencja Love Metalu.