Nie miało znaczenia kogo ratujemy. Chodziło o to, by przeprowadzić szybko i sprawnie akcję - mówią strażacy z podwarszawskiego Piaseczna, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce wypadku śmigłowca z premierem na pokładzie. Dziś spotkał się z nimi minister spraw wewnętrznych. Jestem z nich dumny - mówił Krzysztof Janik. My wykonywaliśmy swoją pracę mówią skromnie strażacy, a akcji mówią niechętnie. "To wyglądało bardzo poważnie. Z kabiny praktycznie wyrastała sosna, w śmigłowcu zakleszczony był oficer BOR-u, przygnieciony przez zbiornik z paliwem" - opowiedział nam aspirant Wojciech Kwiatkowski, uczestniczący w akcji.
Szef MSWiA u strażaków z Piaseczna
2006-11-21
11:18
Nie miało znaczenia kogo ratujemy. Chodziło o to, by przeprowadzić szybko i sprawnie akcję - mówią strażacy z podwarszawskiego Piaseczna, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce wypadku śmigłowca z premierem na pokładzie. Dziś spotkał się z nimi minister spraw wewnętrznych.