Stal pokonała Śląsk

2006-11-21 11:18

Wydawało się niemożliwe, a jednak stało się. Koszykarze Stali Ostrów pokonali na własnym parkiecie Śląsk Wrocław 77:69 (28:23, 18:13, 9:23, 22:10).

Wydawało się niemożliwe, a jednak stało się. Koszykarze Stali Ostrów pokonali na własnym parkiecie Śląsk Wrocław 77:69 (28:23, 18:13, 9:23, 22:10). To czego można było się spodziewać podczas sobotniego meczu to ogrmona huśtawka emocji podczas walki obu zespołów. Ku wielkiej euforii kibiców zgrowamdzonych w hali przy ulicy Kusociońskieg, po pasjoinującym meczu , na finiszu wygrali gospodarze. Pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem ostrowian 28:23.Po zróżnicowanej ale dobrej grze obu drużyn w 18 minucie było 46:35.Dla gospodarzy. Po przerwie goście niespodziewanie odrobili straty i już w 37 minucie wyszli na prowadzenie 53:55. Emocje siegnęły zenitu w decydującej odsłonie meczu. Przy stanie 64:69 dla Śląska (36min), niesportowy faul popełnił Srdjan Lalić i juz niecałą minutę później po rzucie z dystansu Edmundsa Gabransa był remis 69:69. W ostatnich minutach mimo usilnych starań wrocławianie nie powstrzymali rozpędzonych i przede wszystkim solidnie grających w defensywie ostrowian. Ojcem zwycięstwa okrzyknięto Dariusza Parzeńskiego, który w ciągu kilkudziesięciu sekund zdobył w sumie pięć punktów. Po bezcennej "trójce" kapitana Stali do końca meczu pozostało 40 sekund, a na tablicy wyników widniał rezultat 74:69 dla podopiecznych Andrzeja Kowalczyka. Wówczas było prawie pewne, że śląsk nie odbierze zwyciestwa gospodarzom. Po meczu powiedzieli: Tomasz Jankowski: - Gratuluję zwycięstwa trenerowi Kowalczykowi. To był bardzo zacięty mecz, ale takiego się spodziewaliśmy. Zagraliśmy słabą pierwszą połowę, ale zwłaszcza dzieki dobrej postawie w obronie w trzeciej kwarcie udało nam się wyjść na prowadzenie. W końcówce chybiliśmy kilka rzutów z czystej pozycji, które mogły nam dać spokój w grze, a nawet przypieczętować zwycięstwo. Po niesportowym faulu Lalicia przegraliśmy wojną nerwów w końcówce. Andrzej Kowalczyk: - Cieszy mnie zwycięstwo nad Śląskiem, gdyż zachowujemy przyzwoity bilans połowy wygranych meczy w sezonie. Spotkanie miało różne oblicza. W przekroju całego meczu mieliśmy problemy z zawodnikami grającymi u nas na pozycjach 2/3. Na szczęście w decydujących momentach dobrze wypadł George Reese. Muszę również pochwalić Darka Parzeńskiego, który świetnie wykorzystuje swoje doświadczenie, a jego punkty w decydujących momentach były niezwykle ważne.