Fani serialu Riverdale długo czekali na piąty sezon produkcji. Teraz, po opóźnieniu związanym z pandemią co tydzień oglądają kolejny odcinek show i komentują go w sieci. Dyskusje fanów śledzą czasem oczywiście aktorzy Riverdale, którzy dzięki serialowi zyskali ogromną sławę.
Już od dawna gwiazdy showbiznesu mówią otwarcie o tym, że sława ma zarówno dobre, jak i złe strony. Do tych najgorszych należy oczywiście brak życia prywatnego czy presja związana z karierą czy określonym zachowaniem. W najnowszym wywiadzie o swoich odczuciach opowiedział KJ Apa, któremu rola Archiego przyniosła nieoczekiwanie ogromną popularność.
KJ Apa o sławie
Z rolą Archiego związana jest ogromna presja. Jestem bardzo wdzięczny za serial i jego sukces, ale jednocześnie jest wiele bagażu, który wiąże się z tym sukcesem. Czuję, że jedynymi ludźmi, z którymi mogę porozmawiać o moich problemach, są moi partnerzy z planu, ludzie, którzy naprawdę mogą mnie zrozumieć. Cole [Sprouse, który gra Jugheada Jonesa] to niesamowita osoba na planie, ponieważ robi to przez całe życie.
- powiedział w najnowszym wywiadzie KJ Apa. Rzeczywiście Cole Sprouse to jedna z niewielu gwiazd Riverdale, która dorastała przed kamerami. Aktor od dzieciństwa występował w serialu Nie ma to jak hotel ze swoim bratem bliźniakiem.
Staram się spojrzeć na to z perspektywy fanów, aby zrozumieć ich sposób myślenia. Ale są chwile, kiedy myślę: „Wow, oni naprawdę nie mają pojęcia, że jesteśmy prawdziwymi ludźmi. Nie potrafią nas oddzielić od naszych postaci”. Nie ma tego w innych zawodach. Nie analizujesz życia budowniczego i nie zaczynasz oceniać decyzji, które podejmuje w swoim życiu z żoną i dziećmi. Jako aktor będę oceniany na podstawie wszystkiego: moich poglądów politycznych, moich opinii na temat narkotyków, moich opinii na temat ludzi, z którymi chcę być. Wszystkiego. Musiałem się z tym pogodzić.
- wyznał aktor.