Paris Hilton przeprasza za wywiad, w którym stwierdziła, że kobiety, które oskarżają Donalda Trumpa o molestowanie seksualne, liczą wyłącznie na „uwagę i sławę”.
Ostatnio głośno zrobiło się o ubiegłorocznym wywiadzie Paris Hilton w Marie Claire, w którym broniła Donalda Trumpa, znanego z niewybrednych komentarzy na temat kobiet. Spytana o słowa „łapię je za ci**ki”, które miał wypowiedzieć Trump, Paris stwierdziła, że ma do tego prawo, ponieważ to… normalne dla mężczyzn!
„Myślę, że to coś takiego, co mówisz, gdy jesteś z kimś. Słyszałam facetów, którzy mówią najbardziej szalone rzeczy, bo jestem zawsze w otoczeniu mężczyzn i wiem, co mówią.” - powiedziała.
Donald Trump to od lat przyjaciel rodziny Paris. Znane są też jego słowa, w których zachwycał się urodą 12-letniej wtedy gwiazdy. Słowa Paris Hilton oburzyły internautów i opinię publiczną. Dziedziczka fortuny Hiltonów postanowiła więc przeprosić:
„Chciałabym przeprosić za moje komentarze z wywiadu, którego udzieliłam w zeszłym roku. Były częścią większej historii i żałuję, że nie zostały przedstawione zgodnie z moimi intencjami.”
„Mówiłam o moich własnych doświadczeniach, o roli mediów i sławy w społeczeństwie. Nigdy nie było moim zamiarem, by moje słowa zostały użyte w innym kontekście prawie rok później.”
Paris Hilton dodała też, że jest „bardzo zraniona” i „bardzo jej przykro”.
„Idąc naprzód, będę nadal robiła, co mogę, by być adwokatem dziewcząt i kobiet z nadziejami na udzielenie głośnego głosu tym, którzy desperacko go potrzebują” - dodała.
Pytanie brzmi, która kobieta będzie chciała, by Paris Hilton, której nie przeszkadzają szowinistyczne komentarze, była ich adwokatem?