melisa78 - bloog

2009-06-22 16:58

Weselmy się 2008/05/25 23:15:43 Dzisiaj była moja bardzo dobra koleżanka wraz ze swoim narzeczonym. Otrzymałam zaproszenie na ślub i wesele oczywiście wraz z osobą towarzyszącą. Oczywiście, że pójdę sama. Jak zawsze. Zaproszenie prześliczne, ona i on jeszcze ładniejsi. Bardzo ich lubię, świetnie się dopasowali, zresztą jak większość znajomych mi par.

Weselmy się 2008/05/25 23:15:43 Dzisiaj była moja bardzo dobra koleżanka wraz ze swoim narzeczonym. Otrzymałam zaproszenie na ślub i wesele oczywiście wraz z osobą towarzyszącą. Oczywiście, że pójdę sama. Jak zawsze. Zaproszenie prześliczne, ona i on jeszcze ładniejsi. Bardzo ich lubię, świetnie się dopasowali, zresztą jak większość znajomych mi par. W zasadzie nie mam koleżanek, które źle by wybrały życiowego partnera. Każdej przydarzył się mąż kochający i odpowiedzialny. I tylko ja taki wieczny singiel, samotny biały żagiel. Po południu wybrałam się na mszę. Z ambony grzmiał (dosłownie) mój ulubiony ksiądz. Pieprzy trzy po trzy, ale robi to z takim zaangażowaniem, że naprawdę to doceniam i uważnie słucham. Otóż mój lokalny ksiądz uważa, iż za duży nacisk kładziemy na dobra materialne. Nawet jeśli będziemy wcinać ziemniaki z solą to i tak możemy być szczęśliwi. No nie wiem... nie przepadam za ziemniakami nawet jeśli są osolone. Wolę frytki, ale frytki to już przejaw większych dóbr materialnych, więc chyba nie można być szczęśliwym jak goni się za pieniądzem, aby zarobić na frytki. ;) Poza tym ksiądz zapodał przykład pary, która chce się szybko pobrać a świeżo poślubiony małżonek zamierza wyemigrować za pracą do ciepłego kraju. Jakże to grzmiał ksiądz: po to się pobierają, żeby się zaraz rozstać??? Jakoś nie uwzględnił, że jak jest dla małżonka praca to i pełniejsza w kościele taca. Ciekawe kto mu się tak naraził tym wyjazdem za chlebem. Niestety z imienia i nazwiska nie podał a wszyscy pilnie nadstawiali uszu, by w małym miasteczku znów mogło zawrzeć. Ja rzecz jasna słuchałam najpilniej i najbardziej byłam zawiedziona brakiem danych personalnych. Wszędzie czytam, że jak ktoś się narazi księdzu to potem z ambony wszystkie szczegółowe dane padają. A u nas tylko same ogólniki. Jutro poniedziałek, kolejny dzień na poszukiwanie pracy. Chętnie bym ostawiła ten kraj mlekiem i miodem płynący i udała się w miejsce gdzie pracodawca zechciałby mnie zatrudnić i wypłacić wynagrodzenie. Nie mam planów małżeńskich (ba nawet pozamałżeńskich nie mam), więc księdzu bym się nie naraziła. A mówiłam już, że ksiądz nawet przystojny. Oj, oglądało się te "Ptaki ciernistych krzewów", oglądało i chyba nawet za bardzo wczuło w pewne role. ;-)