Fani brytyjskiej rodziny królewskiej z jednej strony oraz Meghan Markle i księcia Harry'ego z drugiej, z napięciem oczekiwali na premierę książki Finding Freedom autorstwa Carolyn Durand i Omida Scobiego, którzy zapowiadali, że opiszą w niej kulisy znajomości, związku i odejścia z monarchii przez Sussexów. Nic dziwnego, że publikacja wywołała wielkie emocje.
Media z całego świata przez wiele tygodni cytowali co ciekawsze fragmenty książki, z których mogliśmy dowiedzieć się o konfliktach w monarchii i nieporozumieniach między Meghan Markle i księciem Harrym a członkami rodziny królewskiej.
Jedną z największych dotąd tajemnic było jednak to, czy Meghan Markle i książę Harry współpracowali z autorami przy powstawaniu książki. Dotąd mówiło się, że Sussexowie absolutnie nie angażowali się w proces, jednak teraz wychodzi na jaw, że mogło być zupełnie inaczej...
Meghan Markle i jej prawda w książce
The Telegraph donosi, że Meghan Markle kontaktowała się - choć nie bezpośrednio z autorami książki - by dodać swoje trzy grosze do treści publikacji. Jak czytamy, księżna martwiła się przede wszystkim "narracją jej ojca na jej temat", która mogłaby pojawić się w książce. Żona księcia Harry'ego miała więc przez swoich znajomych przekazać autorom książki własną wersję wydarzeń.
Warto przypomnieć, wcześniej zgodnie z doniesieniami Page Six, rzecznik rodziny królewskiej zapewniał, że Meghan Markle i książę Harry nie angażowali się w powstawanie książki.
Książę i księżna Sussex nie udzielili wywiadu i nie przyczynili się do powstania Finding Freedom. Ta książka jest oparta na własnych doświadczeniach autorów jako członków królewskiego korpusu prasowego i ich własnych niezależnych raportach.
- mogliśmy przeczytać.
Okazuje się jednak, że prawda jest nieco inna. Jesteście zdziwieni, że Meghan Markle zaangażowała się w powstanie książki o niej samej?