Nie milkną echa kolejnej afery z Justinem Bieberem w roli głównej. Według doniesień amerykańskiej prasy, piosenkarz miał uderzyć pracownika włoskiej restauracji w Los Angeles, kiedy ten odmówił skasowania filmiku, który chwilę wcześniej nagrał swoją komórką.
Do zdarzenia miało dojść w restauracji Serafina, w której Justin Bieber gościł już wcześniej wiele razy. W wieczór rozdania nagród Grammy piosenkarz wdał się rzekomo w kłótnię z pracownikiem restauracji. Po niemiłej wymianie zdań Justin Bieber podobno uderzył mężczyznę "z główki"... Tak w każdym razie twierdzą świadkowie cytowani przez niektóre serwisy.
A jak było naprawdę?
Sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna. Incydent z udziałem Justina Biebera mógł wyglądać zupełnie inaczej! Jeden ze świadków twierdzi, że jeśli ktoś był tu ofiarą, to prędzej Justin Bieber, niż rzekomo pobity przez niego mężczyzna!
Cytowany przez US Magazine uczestnik imprezy mówi: "Justin bawił się przy swoim stoliku przez większość wieczoru. Justin zdecydowanie był ofiarą zamieszania. Bawił się tylko z przyjaciółmi".
Co ciekawe, doniesień prasy nie potwierdzają także właściciele restauracji, w której miało dojść do bójki. Ich zdaniem nikt z obsługi nie brał w niej udziału i nikt z pracowników nie wzywał policji.
Ciekawe, co wykaże śledztwo policji. Jeśli jakieś śledztwo w ogóle będzie miało miejsce...
i
i
