Jacek Poniedziałek urodził się 6 sierpnia 1965 roku w Krakowie, jako najmłodszy z czworga rodzeństwa. Dorastał w dzielnicy Olsza II, gdzie życie codzienne dalekie było od sielanki. Ojciec - zawodowy kelner - zmarł, gdy Jacek miał zaledwie cztery lata. Choć jego odejście mogłoby się wydawać końcem dramatu, było dopiero początkiem wieloletniej traumy. Ojciec nie był bowiem postacią pozytywną - aktor wprost nazywa go "biseksualnym alkoholikiem, bawidamkiem, kłamcą i podrywaczem".
Ojciec zgotował piekło rodzinie
Ojciec Jacka Poniedziałka dopuszczał się przemocy wobec swojej żony, matki Jacka. Zdradzał ją, przepijał pensję i znikał na całe noce
Szalał, bawił się i nie znosił mamy, bo była jego wyrzutem sumienia
- pisze Poniedziałek w swojej książce „(Nie) Dziennik”.
Jednym z najbardziej szokujących wątków rodzinnej historii jest zdrada, która zmieniła wszystko. Matka aktora nakryła swojego męża w łóżku z własną matką. Tak, babcia Jacka spała z jego ojcem. Ten widok złamał kobietę do końca. Traumatyczna sytuacja pozostawiła w niej ślad na całe życie, wpływając nie tylko na jej psychikę, ale też na relację z dziećmi. Jacek nie ukrywa, że jego matka była emocjonalnie niedostępna.
Nie dała mi ciepła, bo nie miała odrobinki przestrzeni na to w swoim dniu, w swojej duszy
- przyznaje z żalem, ale też próbą zrozumienia.
Gdy Jacek pojawił się na świecie, jego mama była jeszcze bardzo młoda - miała zaledwie 18 lat i dopiero wchodziła w dorosłość. Wpadła w wir uczucia, które z czasem okazało się zgubne. Związek z nieodpowiedzialnym partnerem szybko przerodził się w źródło cierpienia, a samotne macierzyństwo w warunkach skrajnego niedoboru stało się jej codziennością. Nie było stabilizacji, nie było poczucia bezpieczeństwa - była tylko walka o przetrwanie.
Dzieciństwo Jacka upływało w atmosferze napięcia i przemilczanych dramatów. Wszystko to odcisnęło na nim trwałe piętno. Dodatkowo jego najbliżsi zmagali się z własnymi problemami. Jeden z braci wpadł w sidła alkoholizmu, drugi zmarł młodo z powodu poważnej wady serca.