Harvey Weinstein już chyba dawno powinien zrozumieć, że Hollywood dla niego przestało istnieć. Niestety producent filmowy wciąż idzie w zaparte, co jeszcze bardziej go pogrąża.
W poniedziałek 6 listopada Harvey został wyrzucony z organizacji Academy of Television Arts & Sciences, która zajmuje się rozwojem branży telewizyjnej w Stanach Zjednoczonych.
„Akademia wspiera tych, którzy wspierają osoby, które były molestowane lub nękane, chce bronić a także chronić tych, którzy zostali tym problemem dotknięci. Rozwijające się i szybko rozpowszechnione przykłady tego zachowania są głęboko niepokojące dla kierownictwa Akademii.
Przeprowadzamy już rozpoczęty szczegółowy przegląd członków Akademii Telewizyjnej, jesteśmy zdeterminowani aby odegrać pewną rolę w ochronie wszystkich osób z branży telewizyjnej przed wykorzystywaniem seksualnym, zapewniając im możliwość wykonywania zawodu w bezpiecznym środowisku” - brzmiała treść oświadczenia Akademii Telewizyjnej.
Weinstein z Akademią pożegnał się za sprawą głosowania przez członków organizacji.
W zeszłym miesiącu producent został wyrzucony z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, która znana jest z corocznego przyznawania Oscarów, jego członkostwo zostało także zawieszone w Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych.
To jeszcze nie koniec. Harvey Weinstein podobno zatrudnił prywatnych detektywów, aby śledzili osoby, które go oskarżają. Producent wynajął firmę Black Cube, w której pracuje wiele osób, które były związane z Mosadu, czyli izraelską agencją wywiadowczą.
Jak podaje dziennikarz Ronan Farrow w gazecie New York Times, Weinstein kazał firmie śledzić kobiety, aby mieć pewność, że więcej informacji nie wypłynie do mediów. Podobno bardzo dużo informacji zgromadzili na temat aktorki Rose McGowan, która jako jedna z pierwszych kobiet oskarżyła go o wykorzystywanie seksualne.
Rzeczniczka prasowa Harveya Weinsteina odpiera zarzuty i przekonuje, że w gazecie New York Times jest wiele nieprawidłowości!
Ciekawe co jeszcze Harvey Weinstein wymyśli...

i

i