Edyta Górniak przed pandemią koronawirusa latała po całym świecie. Mieszkała w Stanach Zjednoczonych, podróżowała też do krajów Azji i innych egzotycznych miejsc. Pandemia jednak wymusiła na artystce zmiany swoich przyzwyczajeń. Teraz spędza czas w domu koło Zakopanego. Nie opuszcza Polski, bo nie zdecydowała się na szczepienie. Rok temu Górniak zapowiedziała, że jeśli szczepienia przeciw COVID-19 będą obowiązkowe, to wyprowadzi się z Polski.
Gdy po raz pierwszy wsiadłam do samolotu, mając 16 czy 17 lat, tak prawie nie wysiadałam z niego przez wiele lat. Wylatałam trzy paszporty. To jest dla mnie najdłuższa przerwa, bo już prawie dwuletnia, kiedy nie podróżowałam donikąd samolotem. Jest to trochę dziwne, ale dzięki temu doceniłam też piękną przestrzeń Polski. Zawsze pracowałam, a kiedy chciałam się zregenerować, wylatywałam z kraju, żeby mieć trochę prywatności i nie mieć na sobie tylu spojrzeń. Zawsze wybierałam „koniec świata”, żeby faktycznie się wyciszyć, zdjąć sztuczne rzęsy, związać włosy w kucyk i po prostu poczuć się dziewczyną z Ziębic
powiedziała w rozmowie z dziennikarką Super Expressu.
Polecany artykuł:
powiedziała.
Górniak jednocześnie zaznacza, że brak możliwości podróżowania nie jest dla niej bardzo odczuwalny.
Niektórzy mogą dalej podróżować, jeżeli zdecydowali się na komfort, ja postawiłam na poczucie bezpieczeństwa wewnętrznego i to jest też moje prawo, bo każdy ma prawo do swoich wyborów, zgodnych ze swoją intuicją, przemyśleniami i swoją filozofią życia. Zdecydowałam, że teraz nie będę wsiadać do samolotu… Poczekam… Mamy wielkie szczęście, że żyjemy w takim pięknym kraju. Dopiero teraz, podróżując po Polsce, odkryłam wiele cudownych miejsc. Zakochałam się w jeziorach, zakochałam się w górach