We wczorajszym show Szymona Majewskiego Krzysztof Ibisz opowiadał nie tylko o swoich byłych żonach i płaconych im alimentach, ale także o wyglądzie. Prezenter twierdzi oczywiście, że nie przeszedł żadnego zabiegu chirurgicznego, by zwiększyć swą atrakcyjność. Krzysio nie rozumie, dlaczego stał się polskim symbolem wszystkiego, co jest związane z poprawianiem urody. By przekonać widzów, że ma dystans do tych plotek, przyniósł do studia specyfiki, których - jak twierdzi - używa, by wyglądać młodo. Najpierw wyjął z pudełka klamerki i powiedział, że spina nimi skórę z tyłu głowy, by wygładzić zmarszczki na czole. Powoduje to ponoć efekt wiecznie zdziwionej miny. Potem zaprezentował pokrzywę (która okazała się liściem buraka, ale to się wytnie). Stwierdził, że to jeden z jego sposobów na pełniejsze usta. Innym jest stosowanie słoiczka z pszczołami. Pokazał też opakowanie kremu pod oczy Don't wory. 5 punktów i kredki za poczucie humoru. Tylko jego chirurg może się obrazić za to, że został pominięty w tej wyliczance.
(bdb)
Don't wory, Krzysiu
2009-10-21
12:26
Ibisz naprawdę miewa poczucie humoru!?!