Psie Pazury: nowy hit na Netflix i faworyt do Oscarów. Czy naprawdę taki dobry? Psie Pazury pojawiły się na platformie Netflix na początku grudnia 2021 r. Oficjalna premiera miała miejsce na wielkich ekranach jeszcze w listopadzie. Jednak to w serwisie streamingowym zanotowano największą oglądalność, która w jednym tygodniu wyniosła ponad 27 milionów godzin odtwarzania. Najwięcej osób obejrzało film w USA i Europie Zachodniej. W naszym kraju znalazł się na podium popularności i zajął dumne 3. miejsce. O czym jest (anty)western, który wyreżyserowała Jane Campion? Czy ma szansę na Oscara? Wygląda na to, że tak!
Film "Psie Pazury" - o czym jest?
W filmie zobaczymy m.in. Kirsten Dunst, Jessego Plemonsa i Benedicta Cumberbatcha, który wciela się w rolę Phila Burbanka. Główny bohater to charyzmatyczny farmer, który budzi podziw i strach jednocześnie. Pewnego dnia na ranczo przyjeżdża jego brat ze swoją nową żoną i jej synem. Farmerowi to się nie podoba i staje się ich dręczycielem.
Psie Pazury kandydatem do Oscarów?
Platformy streamingowe każdego roku udowadniają, że ich oryginalne produkcje niczym nie odbiegają od tych kinowych. Każdy film i serial powinien mieć szansę na najważniejszą nagrodę filmową. Zapowiada się na to, że teraz każdego roku filmy Netfliksa będą stawać w rywalizacji o oscarową statuetkę. "Psie Pazury" to główny kandydat do nagród w najważniejszych kategoriach. Znakomita realizacja, piękne zdjęcia i Nowa Zelandia, która jest tłem dla opowiadanej historii. Gra aktorska na wysokim poziomie, ale odrobinę gorzej jest już z fabułą. Sama historia jest interesująca, jednak momentami przeciągnięta. Wielu krytyków uważa, że można było opowiedzieć ją sprawniej. Czy to będzie przeszkodą na prestiżowej gali filmowej? Zobaczymy.