Rodzice boją się, że to początek końca szkoły. Właściciel nie rozumie, o co ten zamęt

i

Autor: NIE zabierajcie dzieciom szkoły, Facebook, zrzut ekranu

kontrowersje

Rodzice boją się, że to początek końca szkoły. Właściciel nie rozumie, o co ten zamęt

2024-04-25 14:46

120 osób uczy się w Niepublicznej Szkole Podstawowej nr 1 na Osiedlu Leśnym. To tylko osiem klas, po jednej na każdym poziomie edukacji. Szkoła działa w podniszczonym budynku od 30 lat. Co roku nauczyciele szczycą się bardzo wysokimi wynikami uczniów na egzaminach. Ale nie z tego powodu teraz o placówce zrobiło się głośno. Larum podnieśli rodzice. Boją się, że szkoła może zostać zamknięta i nie ufają jej właścicielowi. Ten mówi, że to wszystko pomówienia i też ma obawy co do pobudek, jakie kierują rodzicami. Miejscy urzędnicy z kolei komentarz dla nas w tej sprawie zaczynają od stwierdzenia: trwa konflikt.

Rodzice z bydgoskiej szkoły protestują. Mówią, że jest zagrożona

Rodzice dzieci uczących się w Niepublicznej Szkole Podstawowej nr 1 na Osiedlu Leśnym alarmują. Mówią o tym, że nad placówką zawisła groźba likwidacji. Zorganizowali się w sieci, by do tego nie dopuścić, protestują też na ulicy. Akcję zaplanowali przed Teatrem Kameralnym w Bydgoszczy w dniu, w którym zaplanowano tam uroczystą sesję miejską.ak.

- Mamy bardzo duże wątpliwości i pytania, widzimy, co dzieje się w szkole - podkreśla Łukasz Mojsiewicz, jeden z rodziców ucznia szkoły. - Mamy obawy co do intencji osoby, która w marcu zeszłego roku kupiła udziały w spółce zarządzającej szkołą. Budynek szkoły stoi na działce niezwykle atrakcyjnej z punktu widzenia deweloperów. Boimy się, że to, co dzieje się w szkole, ma prowadzić do jej powolnego wygaszania, a potem nieruchomość może zostać sprzedana lub może powstać tu bardziej opłacalny biznes np. na bazie powołanej do życia fundacji. Zastanawiające jest to, dlaczego właściciel nie wystąpił do miasta o możliwość kupna nieruchomości z bonifikatą. Nie wnioskował o to, a gdyby taką ulgę dostał, musiałby się zobowiązać do prowadzenia placówki jeszcze przez lata. Podobnie nie skorzystał z możliwości wykupu na nisko oprocentowane raty, a zaciągnął droższy kredyt w banku komercyjnym. Także aneks do umowy, który rodzice mieli podpisać, a który jest jednostronny i w zasadzie pozbawia nas prawa do decydowania o tym, co dzieje się w szkole, budzi nasze obawy. Usłyszeliśmy, że umowy trzeba było zmienić po kontroli jakiegoś organu państwowego. Kiedy dopytywaliśmy, jakiego, usłyszeliśmy, że to tajemnica, tak samo jak wyniki rzekomej kontroli. Musimy zawalczyć o to, by nasze dzieci wciąż mogły uczyć się w swojej szkole, dlatego organizujemy protest - dodaje

Co dalej z Niepubliczną Szkołą Podstawową nr 1 na Osiedlu Leśnym

Mikołaj Kuchajewicz, który od roku ma udziały w spółce zarządzającej szkołą, w telefonicznej rozmowie z nami sytuację określił jako zamęt.

- Grupa rodziców z niezrozumiałych dla mnie powodów rozpoczęła nagonkę na właściciela szkoły i dyrekcję - mówi Mikołaj Kuchajewicz. - Rozpowszechnia fałszywe informacje, które godzą w nasze dobre imię, ale uderzają też w szkołę. Mogą doprowadzić do tego, że rodzice będą mieli obawy przed posłaniem dzieci do szkoły, a nauczyciele nie będą chcieli pracować w placówce, o której w przestrzeni publicznej mówi się nieprawdę - że są plany jej likwidacji. Takich planów nie ma! Chociaż pytałem o to trzy razy, do dziś nie udało mi się dowiedzieć, co takiego konkretnie rodzicom nie podoba się w nowych umowach, które przygotowaliśmy z prawnikiem. Nie chodzi o podwyżkę czesnego. Poprzednie, na co zwrócił nam uwagę jeden z urzędów, były skonstruowane błędnie i trzeba to było naprawić. Dlatego podejmiemy środki prawne, by walczyć z pomówieniami - dodaje.

Rodzice nie ufają Mikołajowi Kuchajewiczowi, a on im.

- Co ciekawe, kiedy rok temu zaczęliśmy mówić o takiej opcji, wszyscy byli za, a teraz, kiedy rozpoczęliśmy działania, zaczęło to komuś przeszkadzać. Dowiedziałem się, że rodzice chcieliby sami poprowadzić szkołę jako stowarzyszenie, a kto wie, czy też nie odsprzedać szkoły. Może to prawdziwy powód tego zamętu. Pomysł kupna nieruchomości nie wyszedł ode mnie. Kiedy zwróciliśmy się do urzędników z wnioskiem o pozwolenie na rozbudowę obiektu - chcieliśmy zbudować salę gimnastyczną, usłyszeliśmy, że może lepiej kupić teren, by inwestować już u siebie. Do sprzedaży jeszcze nie doszło. Fundacja, której podobno obawiają się rodzice, rzeczywiście ma mieć siedzibę w szkole. To jednak żadne zagrożenie - będzie pracowała na rzecz dzieci o szczególnych potrzebach edukacyjnych z naszej szkoły - dodaje.

Urzędnicy o sprawie dowiedzieli się jeszcze zanim rodzice wyszli na ulice. Komentarz na nasze pytania zaczynają od tego, że najwyraźniej trwa konflikt między właścicielem szkoły a rodzicami.

 - Szkoła jako niepubliczna jednostka oświatowa należy do prywatnego właściciela, a nieruchomość do miasta (obowiązuje umowa dzierżawy) - zastrzega Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta. - Właściciel szkoły wystąpił do miasta o zgodę na zakup nieruchomości w celu rozbudowy szkoły i przeprowadzenia niezbędnych remontów. Rada Miasta Bydgoszczy uchwałą z dnia 21 czerwca 2023 roku wyraziła zgodę na sprzedaż nieruchomości przy ul. Dwernickiego 10 w drodze bezprzetargowej na rzecz Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr 1 sp. z o.o. Do sprzedaży na razie doszło - dodaje.

Rzeczniczka ratusza: nie było szans na sprzedaż szkoły z bonifikatą

Rzeczniczka zastrzega, że nie było szans na sprzedaż z bonifikatą, o jakiej mówią rodzice.

- W świetle ww. uchwały brak jest możliwości zastosowania bonifikaty od ceny sprzedaży przedmiotowej nieruchomości, co wynika z ogólnie przyjętych zasad sprzedaży nieruchomości, jakie mogą być zbywane w drodze bezprzetargowej na rzecz podmiotów określonych ustawowo. Od wielu lat Miasto Bydgoszcz sprzedając nieruchomości na rzecz wymienionych podmiotów nie udziela bonifikaty od ceny sprzedaży - wyjaśnia Marta Stachowiak. - Preferencją w przedmiotowej sprawie jest wyrażenie zgody przez Radę Miasta Bydgoszczy na sprzedaż ww. nieruchomości w drodze bezprzetargowej, na rzecz podmiotu prowadzącego na terenie tej nieruchomości działalność oświatową - dodaje.

Urząd miasta chce zabezpieczyć szkołę na Osiedlu Leśnym

Jak się dowiedzieliśmy, w urzędzie miasta trwają prace mające na celu zabezpieczenie nieruchomości przed dalszą odsprzedażą i zaniechaniem planu rozbudowy, czego obawiają się rodzice. Zamknięcie szkoły nie byłoby proste także z uwagi na przepisy oświatowe. Właściciel szkoły jako organ prowadzący może ją zlikwidować, informując o takim zamiarze rodziców i odpowiednie urzędy co najmniej na 6 miesięcy przed końcem roku szkolnego.

 - Jednak w takiej sytuacji w budynku może funkcjonować nowa szkoła założona np. przez stowarzyszenie rodziców - mówi Marta Stachowiak.

***

W przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu, podpisanym przez Mikołaja Kuchajewicza, prezesa zarządu Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr1 oraz Brygidę Szymańską-Osik, dyrektorkę placówki, czytamy m.in., że celem i zamiarem osób ja prowadzących jest kontynuowanie działalności szkoły z zachowaniem, tak jak dotychczas, najwyższych standardów nauczania, kształcenia i opieki.

Pojawia się tam także wyczekiwana przez rodziców informacja - o tym, kto kazał zmienić umowy. Wynika z tego, że na początku 2024 roku w szkole została przeprowadzona kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta i to on zalecił korekty.

Autorzy oświadczenia piszą, że podejmą kroki prawne w związku z naruszeniem ich dóbr osobistych.

Rodzice protestu w centrum Bydgoszczy zaplanowanego na 18 kwietnia nie odwołują.

Tak zmienił się dworzec PKP Bydgoszcz Główna