rakieta

i

Autor: Dawid Olszewski

Wydarzenia

Obiekt znaleziony w lesie pod Bydgoszczą. Szef MON zajął jasne stanowisko

2023-05-12 9:03

Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zabrał głos w sprawie obiektu wojskowego, znalezionego w lesie 15 km od Bydgoszczy. Polityk stwierdził, że "Dowódca Operacyjny RSZ zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków". Zdementował również informacje, iż on sam odmówił zlecenia poszukiwania obiektu.

Błaszczak na czwartkowej konferencji odniósł się do kwestii obiektu, który spadł w Zamościu pod Bydgoszczą i został znaleziony w kwietniu oraz do kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.

- Dziś zapoznałem się z wynikami kontroli. Ustalono, że 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą. Nawiązano współpracę ze stroną ukraińską oraz stroną amerykańską - powiedział szef MON.

- Właściwie uruchomiono procedury współpracy sojuszniczej. Podwyższono gotowość bojową naszych środków dyżurnych; w powietrze poderwano dyżurne samoloty - polskie i amerykańskie. Obiekt był odnotowane przez polskie naziemne stacje radiolokacyjne. Ustalenia kontroli jasno wskazują, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe - wskazał Błaszczak.

Jak zaznaczył, Centrum Operacji Powietrznych poinformowało w meldunku przełożonego - Dowódcę Operacyjnego - "o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". - Zgodnie z ustaleniami kontroli Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb - oświadczył szef MON.

- Podsumowując ustalenia kontroli, procedury i mechanizmy reagowania w takiej sytuacji zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego (Rodzajów Sił Zbrojnych), który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków. Największe uchybienia stwierdzono w zakresie meldowania o zdarzeniu i podjęciu działań poszukiwawczych - oświadczył szef MON.

- Ustalenia kontroli natychmiast przekażę, zarówno prezydentowi Rzeczypospolitej, zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, jak i Prezesowi Rady Ministrów. Informuję, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem Rzeczypospolitej, zwierzchnikowi Sił Zbrojnych - dodał minister obrony.

- Ustalenia kontroli jasno wykazały niepodjęcie wystarczających działań przez Dowódcę Operacyjnego w zakresie poszukiwania obiektu. Na miejsce skierowano jedynie patrol policji, a poszukiwania przeprowadzono dopiero 19 grudnia - powiedział Błaszczak.

Dodał, że "do poszukiwań nie włączono żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej pełniących dyżury, a po 19 grudnia całkowicie zaniechano poszukiwań".

- Stanowczo dementuję informacje, które pojawiły się w mediach, o tym, że odmówiłem zlecenia poszukiwania obiektu oraz skierowania na miejsce dodatkowych żołnierzy WOT. Taka prośba nigdy nie została do mnie skierowana. Gdyby tak było, oczywiście wyraziłbym zgodę - podkreślił Błaszczak. Dodał, że Dowódca Operacyjny był poza tym zobowiązany do "samodzielnego uruchamiania takiego poszukiwania".

Jednocześnie Błaszczak ujawnił, że w sprawozdaniu operacyjnym Dowództwa Operacyjnego z 16 grudnia, które otrzymał, znalazła się informacja, że "16 grudnia nie odnotowano naruszenia, ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co - jak później się okazało - było nieprawdą".

Pod Bydgoszczą spadł obiekt wojskowy. Na miejscu wojsko i policja