Właściciel "farmy grozy" z podbraniewskiego Cielętnika skarży się Brukseli

2020-11-12 10:40

Obywatel Niemiec Stefan D., kiedyś właściciel gospodarstwa w podbraniewskim Cielętniku, złożył do Parlamentu Europejskiego petycję, w której skarży się m.in. na zbyt restrykcyjne przepisy o ochronie zwierząt obowiązujące w Polsce. Przypomnijmy Stefan D. został prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Elblągu na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za znęcanie się na zwierzętami gospodarskimi, których był właścicielem. Skandaliczne praktyki na „farmie grozy” pod Braniewem były szeroko opisywane w mediach lokalnych i krajowych.

Sprawę opisała na swoim fanpejdżu Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Wniosek Stefana D, w którym obywatel Niemiec skarży się na zbyt restrykcyjne przepisy o ochronie zwierząt obowiązujące w Polsce i uważa, że jest dyskryminowany ze względu na narodowość, trafił do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego i wywołał ogromną dyskusję wśród europosłów, którzy w części domagali się oddalenie wniosku obywatela Niemiec. W dyskusji dotyczącej petycji wziął udział m.in. europoseł Kosma Złotowski (PiS), który wskazywał, że zarzuty autora petycji w stosunku do polskich władz czy wymiaru sprawiedliwości są bezpodstawne, a jedyną przyczyną decyzji sądów wszystkich instancji było znęcanie się nad zwierzętami w zarządzanym przez Stefana D. gospodarstwie rolnym.

- Podstawą wyroku skazującego są wydarzenia z lat 2010-2013, które już czynią zarzut petycjonariusza bezpodstawnym. Nie ma tutaj mowy o żadnej dyskryminacji ze względu na narodowość. Skandaliczne praktyki na "farmie grozy" pod Braniewem były szeroko opisywane w mediach lokalnych i krajowych, jest obszerna dokumentacja z interwencji policji w tym miejscu. Używanie w tym kontekście pojęcia tzw. praworządności pokazuje jak łatwo jest tym terminem manipulować i uzasadniać w ten sposób np. swoje okrucieństwo wobec zwierząt - tłumaczył Kosma Złotowski.

Zdaniem europosła PiS petycja powinna pozostać zamknięta, ponieważ wszystkie dostępne materiały zebrane przez organizacje broniące praw zwierząt wskazują na ewidentną winę jej autora. Jednak Komisja stwierdziła, że należy podtrzymać petycję i wszcząć dochodzenie, które sprawdzi, czy nowe przepisy w Polsce dotyczące nabywania i uprawiania ziemi przez obcokrajowców łamią przepisy unijne. Ostatecznie petycja Stefana D. pozostaje otwarta – europosłowie czekają w tej sprawie na pisemne uzasadnienie, które ma wydać Komisja Europejska.

Przypomnijmy: Stefan D. został prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Elblągu na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za znęcanie się na zwierzętami gospodarskimi, których był właścicielem. Skandaliczne praktyki na „farmie grozy” pod Braniewem były szeroko opisywane w mediach lokalnych i krajowych. W 2013 roku obrońcy praw zwierząt odebrali Stefanowi D. 33 konie, siedem krów oraz trzy psy. Wszystkie były w fatalnym stanie, niektóre na skraju śmierci głodowej. Zwierzęta były zaniedbane, głodzone i wycieńczone, były przetrzymywane bez dostępu do wody i odpowiedniego pokarmu. Nie były leczone, większość chorowała, niektóre miały otwarte rany. Jedna z krów i dwa cielaki padły.

Krawcowe z Gdyni szyją maseczki i transparenty dla strajkujących
Sonda
Czy studniówki powinny zostać odwołane?