Ed Sheeran przechodzi ostatnio poważne załamanie wiary w to, że jest lubiany. To zaskakujące, bo wszystkie jego koncerty wyprzedają się do ostatniego biletu, a fani zrobią wszystko, by spotkać swojego idola. Ed padł jednak ofiarą internetowego hejtu, z którym bardzo trudno jest mu przejść do porządku dziennego.
Wszystko zaczęło się po jego koncercie na Glastonbury 2017. Wiele osób zarzuciło mu na Twitterze w ostrych słowach playback (co nie było prawdą). Druga fala hejtu pojawiła się po jego epizodzie w Grze o Tron. Ed regularnie to usuwał, to wracał na Twittera. Ostatecznie postanowił nie czytać na swój temat krytycznych komentarzy.
Wiarę w siebie pozwalają mu odzyskać młodzi fani na koncertach! Ed Sheeran zdradził, że razem ze swoją ekipą stara się zawsze sadzać w pierwszych rzędach dzieci. Ich radość daje mu energię.
„Czasem zastanawiam się, czy mnie w ogóle ktoś lubi? A później dajesz koncert. Zawsze mamy bilety z przodu i z tyłu. Gdy widzimy dzieciaki siedzące z tyłu, przesadzamy je pod scenę” - powiedział Ed Sheeran.
„Ci ludzie z przodu każdego wieczoru, gdy widzisz te rozpromienione i uśmiechnięte dzieci, które tak wczuwają się w muzykę, przypominasz sobie, że świat internetowy nie ma żadnego znaczenia” - dodał.
To bardzo ważne, by pamiętać, że życie nie toczy się w internecie, a hejt jest zjawiskiem powszechnym, z którym trzeba walczyć, a nie dopuszczać do siebie. Wiele gwiazd postanowiło z tego względu zrezygnować z czytania komentarzy na swój temat.