Kultowe horrory, które każdy powinien obejrzeć
Horrory. Kino grozy
"Koszmar z ulicy Wiązów" (1984)
Opus magnum mistrza grozy Wesa Cravena, straszydło absolutne, a przy okazji jeden z najbardziej kultowych i ikonicznych horrorów w dziejach kina. "Koszmar z ulicy Wiązów" przeraża nawet dziś, wiele lat po premierze, a także poraża nastrojowym klimatem i tym, jak oddziałuje na wyobraźnię widza. Dzieło wybitne w swoim gatunku.
"Halloween" (1978)
John Carpenter i Michael Myers to persony doskonale znane wszystkim miłośnikom ekranowej grozy. Pierwszy z nich zasłynął jako jeden z najwybitniejszych horrorowych twórców w dziejach kina, drugi zaś jako ikoniczny morderca z maską i bez grama litości.
Pogoń Myersa za Laurie Strode stała się niejako synonimem slashera doskonałego, a wszystko za sprawą przerażającego antagonisty, niepowtarzalnego klimatu, wyśmienitej ścieżki dźwiękowej i obezwładniającego poczucia niepokoju, które towarzyszy nam podczas seansu.
"Piątek, trzynastego" (1980)
Kolejny reprezentant slasherów, który wszedł do panteonu najbardziej kultowych horrorów w historii. Tym razem przenosimy się na letni obóz, gdzie grasuje niejaki Jason Voorhees - bodaj najciekawszy (a już na pewno najbardziej tragiczny) antagonista z całej slasherowej ekipy.
Choć sam Jason wkracza na scenę dopiero w drugiej odsłonie, już pierwszy "Piątek, trzynastego" dał nam przedsmak tego, co nas czeka i stanowi idealny materiał na wakacyjny seans z przyjaciółmi. Najlepiej w chatce na odludziu, tak dla klimatu.
"Laleczka Chucky" (1988)
"Laleczka Chucky" to brawurowa i dość oryginalna opowieść o tytułowej lalce, w której zamieszkał duch seryjnego mordercy. Chuck jest uroczy, zgryźliwy, zabawny oraz przede wszystkim żądny krwi. Seria zapoczątkowana w 1988 roku przez Toma Hollanda przeszła na ekranie długą drogę, która trwa do dziś. Po drodze znacznie ewoluowała, z czasem zmieniając się wręcz w bezczelną parodię samej siebie. Nigdy jednak nie tracąc swojego uroku.
"Hellraiser: Wysłannik piekieł" (1987)
Horror jedyny w swoim rodzaju. "Hellraiser: Wysłannik piekieł" wyróżnia się już samym zamysłem fabularnym, jednak to jego oniryczny klimat, intrygujący antagonista i fakt, że obok straszenia dzieło Clive'a Barkera skłania nas też do refleksji, sprawiają, że losy Pinheada i jego sadomasochistycznych Cenobitów złotymi zgłoskami zapisały się w historii kina grozy.
"Krzyk" (1996)
Kolejny horror Wesa Cravena, który doczekał się statusu kultowego. "Krzyk" różni się nieco od pozostałych pozycji w tym zestawieniu, stawia bowiem przede wszystkim na zagadkowość i napięcie, nie strach sensu stricto. Jest też czymś na kształt pastiszu gatunku, który przyszło mu reprezentować. Jak bowiem inaczej określić film, w którym obserwujemy, jak banda zidiociałych nastolatków wyśmiewa prawidła rządzące kinem grozy, a następnie ginie w makabryczny sposób z rąk zamaskowanego mordercy?
"Teksańska masakra piłą mechaniczną" (1974)
Jeden z najbardziej kultowych, a jednocześnie najbardziej brutalnych horrorów w dziejach. "Teksańska masakra piłą mechaniczną" to dziś istna legenda, która uchodzi za wyjątkowo inteligentnego przedstawiciela mariażu slashera i gore. Strach wywoływany przez Leatherface'a potęguje przy tym świadomość, że jego postać inspirowana była autentycznym seryjnym mordercą Edwardem Geinem, który grasował na terenie Stanów Zjednoczonych w latach 40. i 50. XX wieku.
"Egzorcysta" (1973)
Prawdopodobnie najsłynniejszy horror w dziejach i jeden z nielicznych przedstawicieli swojego gatunku, których doceniła nawet Akademia - przyznano mu aż 10 (!) nominacji do Oscara, z czego dwie przekuto w statuetki.
Opowieść o młodziutkiej Regan, w której zamieszkał sam diabeł, to arcydzieło kina grozy, w którym przeraża nas niemalże wszystko - od charakteryzacji opętanej dziewczynki, przez nastrojową muzykę i klimat, na niesamowitej pracy kamery skończywszy. A możliwość różnych ścieżek interpretacyjnych tylko dopełnia geniuszu dzieła Williama Friedkina.
"Duch" (1982)
Całe pokolenie horroromaniaków dorastało na horrorze o dziewczynce wciągniętej do telewizora. Film, w którego powstaniu maczał palce sam Steven Spielberg, to przerażająca opowieść o duchach, która swój kultowy status zawdzięcza zarówno wykonaniu (choć dziś niektóre efekty mogą nieco razić w oczy), jak i... klątwie, która rzekomo nad nim ciążyła.
W pewnych kręgach wierzy się bowiem, że ekipa filmowa, wykorzystując podczas kręcenia "Ducha" autentyczne kości (były tańsze, niż ich plastikowe repliki), ściągnęła na siebie fatum, które przyczyniło się do licznych zgonów w jej szeregach. Śmierć poniosła nawet dziewczynka wcielająca się w główną bohaterkę (nie dożyła nawet premiery ostatniej odsłony).
"Obcy – ósmy pasażer Nostromo" (1979)
Niezwykle udany mariaż horroru i science-fiction, który na zawsze zrewolucjonizował sposób postrzegania przestrzeni kosmicznej i zamieszkujących ją istot (a przynajmniej ten ekranowy). Kosmos jawi się tu jako mroczna, niebezpieczna otchłań, w której nikt nie usłyszy twojego krzyku, a groza, która się tam kryje, przerazi autentycznie każdego.