Wrocław, Zbrodnia Miłoszycka

i

Autor: Patrycja Nawrocka

Zbrodnia Miłoszycka. Oskarżony Ireneusz M; "prokuratura robi wszystko, żeby skazać kolejne niewinne osoby!"

2020-02-04 15:25

Przesłuchano kolejnego świadka w sprawie Zbrodni Miłoszyckiej. Mowa o brutalnym mordzie na nastoletniej Małgosi podczas nocy sylwestrowej 1996/1997, której sprawca do tej pory nie został ujęty. Wcześniej za tę zbrodnię niesłusznie skazano Tomasza Komendę. Teraz na ławie oskarżonych zasiada Norbert Basiura i Ireneusz M.

Drugi świadek nie zjawił się dziś w sądzie, ponieważ nie mógł pokryć kosztów przyjazdu. Prokurator Dariusz Sobieski powiedział, że Karol B. żyje ze zbieractwa. Wrocławski Sąd Okręgowy postanowił zlecić przesłuchanie świadka Sądowi Rejonowemu w Płońsku, gdzie zamieszkuje.

Podczas rozprawy ojciec Małgorzaty K. złożył wniosek o powołanie siebie na świadka, przy okazji odczytał też długie i emocjonalne oświadczenie, którego część brzmi:

- Przychodzimy tu z żoną po jedną rzecz, po prawdę. Nie mam słów, żeby nazwać, co nas spotkało (…) Dziś mamy dwóch oskarżonych, jednoznacznie wskazują na to ślady DNA. (…) To są nowe ślady.

W odwecie Ireneusz M. również wygłosił oświadczenie, jeszcze raz podkreślając, że jest niewinny.

- Nie zgadzam się z opinią biegłych, jest to opinia nierzetelna. Jestem niewinny, nie zrobiłem tego. Gdzie tu zasady obiektywizmu, skoro jeden oskarżony odpowiada z wolnej stopy, a ja nie? Badania, które były robione w latach 90. wykluczyły moje uczestnictwo. Po 20 latach nagle coś się zmienia. Prokuratura robi wszystko, aby skazać następne niewinne osoby.

Wrocławski sąd ponownie przesłuchał dziś świadka Grzegorza Z; znajomego Małgosi. To on namawiał nastolatkę, aby ta wraz z koleżanką Iwoną przyszły na sylwestrową domówkę. Z treści zeznań wynika, że dziewczyny odmówiły, ponieważ zaplanowały już sylwestrowy wyjazd do Miłoszyc. Zabawa skończyła się jednak dla Małgosi tragicznie.

Powodem pójścia na dyskotekę miała być obecność chłopaka, którego Iwona poznała – tak relacjonował świadek w zeznaniach sprzed lat, które odczytał dziś sąd. W jeszcze innych zeznaniach świadka czytamy, że Małgorzata K. powiedziała swoim znajomym, że na dyskotece będzie jej kuzyn. Grzegorz Z. Dziś nie przypomina sobie tych zdarzeń. Świadek zasugerował, że mógł niegdyś podać w zeznaniach informacje zasłyszane od kolegów.

- Sylwestra zrobiliśmy w domu, po 24.00 postanowiliśmy dołączyć na salę w Miłoszycach (gdzie bawiła się Małgosia) jakoś 24.15-30 byliśmy na miejscu. Spotkaliśmy Małgosię i Iwonę, złożyliśmy sobie życzenia i poszliśmy się trochę pobawić - mówił Grzegorz Z. Po jakimś czasie znajomi Małgosi mieli zorientować się, że dziewczyna zniknęła.

- Ktoś powiedział, że brat podszedł i zabrał ją do domu. Ale później ludzie zastanowili się, że Małgosia nie ma brata. Obeszliśmy salę i za niedługo był już koniec imprezy. Poszliśmy na pociąg, do domu.

na drugi dzień dzwoniliśmy do Iwony zapytać czy Małgosia się znalazła - opowiada świadek. Niestety, Małgorzata została na drugi dzień znaleziona martwa.

Świadek zeznał również, że nie widział Małgosi w towarzystwie Krzysztofa K. Co jest dziwne, w zestawieniu z jego zeznaniami. Przypomnijmy, że Krzysztof K. kilka miesięcy temu twierdził przed wrocławskim sądem, że Małgosię poznał podczas sylwestra i wielokrotnie wychodził z nią na zewnątrz, z uwagi na jej złe samopoczucie. Podobno też Małgosia siedziała na jego kolanach.

To właśnie Krzysztof K. miał być ostatnim świadkiem, który widział nastolatkę żywą. Mężczyzna zeznał, że stojąc z Małgosią na zewnątrz dyskoteki, podszedł do nich mężczyzna podał się za brata dziewczyny, przedstawiając się jako "Irek" i powiedział, że zabiera Małgosię do ciotki. Tak też zrobił. Krzysztof K. podobno szedł z tą dwójką ulicą kościelną, a gdy mężczyzna zaproponował, że już dalej poradzi sobie sam, Krzysztof wrócił na dyskotekę. Nie zdziwiło go, że Małgosia poszła bez kurtki przy minusowej temperaturze.

Krzysztof K. zeznania zmieniał wielokrotnie. Kilka razy nawet przyznał się do gwałtu Małgosi, ale potem wycofał się. Swoje pomyłki argumentował złym stanem psychicznym i agresją przesłuchujących go policjantów. Aktualnie wciąż opracowywana jest opinia biegłego psychologa na temat stanu Krzysztofa K.

To nie koniec rozbieżności w narracji świadków. Dwa tygodnie temu Daniel K. twierdził, że był ówczesnym chłopakiem Małgorzaty K. ale na dyskotekę przyszli osobno. Byli bowiem pokłóceni. Dziś Grzegorz Z. powiedział, że nie kojarzy, aby Małgosia miała wtedy chłopaka.

W piątek Sąd ogłosi decyzję w sprawie przedłużenia tymczasowego aresztu wobec jednego z oskarżonych Ireneusza M. Dziś strony składały wnioski w tej sprawie.