stalker

i

Autor: pixabuy

Na wrocławskim Biskupinie grasuje stalker! Śledzi kobiety i chowa się w krzakach [POSŁUCHAJ]

2020-10-14 16:43

Na wrocławskim Biskupinie mężczyzna chodzi za młodymi kobietami, przygląda się im z bliska, czai się w krzakach, a czasem jest agresywny. To relacja dwóch dziewczyn, które odważyły się z nami porozmawiać. W mediach społecznościowych pojawiły się jednak setki takich samych komentarzy, co oznacza, że problem jest większy.

Imiona zostały zmienione w celu zachowania bezpieczeństwa naszych rozmówczyń.

Dla Ewy wszystko zaczęło się w parku. Była wtedy jeszcze dzieckiem, ale doskonale pamięta mężczyznę, który jeździł wokół niej rowerem i się uśmiechał. Czasem szedł za nią do domu. Dziś Ewa ma ponad 20 lat i nic się nie zmieniło. Pan nadal odprowadza ją do domu, bywa, że czeka na nią po pracy, wsiada w ten sam autobus i szuka jej wzroku.

- W zeszłym roku doświadczyłam takiej przerażającej sytuacji - wracam do domu, kończę pracę o 22.00, wysiadam z autobusu, a on za mną idzie. Dosłownie odprowadził mnie pod samą bramę, dotykając mnie ramieniem i stał przed domem, patrząc jak otwieram i zamykam drzwi. Wie gdzie mieszkam i gdzie pracuję. Widziałam go przez witrynę w miejscu pracy - opowiada Ewa, mieszkanka okolic Biskupina.

Okazało się, że nie jest jedyna. Justyna, jej koleżanka, ma dokładnie ten sam problem - chodzi za nią "jakiś facet". Z opisu wszystko się zgadza: "Wysoki brunet, zawsze z plecaczkiem o psychopatycznym wzroku". To ten sam.

- Pierwszy raz zwrócił moją uwagę, gdy wracałam z zakupów. Podszedł do mnie od tyłu, dosyć blisko i zaczął mnie wypytywać o różne rzeczy nieprzyjemnym głosem. Powiedziałam, że nie chce z nim rozmawiać i przeszłam na drugą stronę ulicy. Zaczęłam iść, a on mnie śledził, chował się za bloki, po krzakach. Przestraszyłam się, bo zmieniałam kierunki mojego spaceru. W końcu udało mi się go zgubić i zadzwoniłam po swojego chłopaka - mówi Justyna, również mieszkanka okolic Biskupina.

Obie dziewczyny bały się zgłosić sprawę na policję, choć była jedna próba kontaktu z dzielnicowym z prośbą o radę - co w takiej sytuacji zrobić? Ale do oficjalnego zgłoszenia nie doszło. Wrocławianki obawiały się, że za samo chodzenie za kimś nie można nikogo ukarać. Postanowiły podzielić się swoimi historiami z internautkami i wtedy wylała się fala podobnych komentarzy. Przykłady tego co napisały inne kobiety znajdują się poniżej:

Znam typa, osobiście szedł za mną (raz prawie pod sam blok), chowając się za krzakami. Latem jeździ na Biskupinie (widziałam go tez na Olipii Port) rowerem. Świr w 100%, bo też gada do siebie. Nie można po sobie poznać, że się człowiek go boi, bo jego to nakręca.

Jakoś na początku lata 2018 gościu się gapił na mnie w tramwaju, wysiadł za mną, po chwili dogonił i zaczął gadać różne rzeczy. Spytał się, czy się z nim umówię. Powiedziałam, że wyjeżdżam na wakacje i zwiałam do domu. Widział, gdzie mieszkam. Po wakacjach, w październiku, 2 razy pukał mi w okno jakoś po 22. Obstawiam, że wcześniej obserwował dom, skoro pukał w "dobre" okno.

Ja go spotkałam, jak wysiadałam z tramwaju, stałam na przeciwko niego i czekałam na zielone na pasach, dziwnie się patrzył i uśmiechał pod nosem. Zaczęliśmy się wymijać i próbował się o mnie otrzeć/dotknąć mnie, ale się odsunęłam. Szlam akurat do domu i pod samą klatką usłyszałam za sobą, że ktoś biegnie, wpisywałam akurat kod do klatki, odwracam się i stoi dokładnie on!

Te i inne komentarze pojawiły się pod postem na jednej z grup na facebooku.

- Był jeden komentarz dziewczyny, który mówił o tym, że ten mężczyzna ją spoliczkował, po tym jak powiedziała, żeby ją zostawił, bo spuści na niego psa - dodaje Justyna - Czujemy się skrzywdzone psychicznie, boimy się, szukamy go w innych facetach, nie chodzimy same po ulicy.

Po naszej rozmowie dziewczyny zgłosiły się na policję. Otuchy dodał im fakt, że wiele dziewczyn jest w takiej samej sytuacji jak one. Trwają przesłuchania, policja poszukuje świadków.

- Policjanci z Komisariatu Wrocław-Śródmieście prowadzą aktualnie czynności sprawdzające dot. wspomnianych przez Panią sytuacji. Pragnę poinformować, że do dzielnicowego odpowiedzialnego za rejon Biskupina w ubiegłym tygodniu telefonicznie zgłosiły się dwie osoby, które były świadkami incydentów z tym mężczyzną. Aby jednak ustalić, czy jego zachowanie nosi znamiona jakiegokolwiek czynu zabronionego, muszą zostać przeprowadzone odpowiednie czynności procesowe, a więc m.in. przesłuchanie świadków zdarzenia - informuje Krzysztof Marcjan z komendy miejskiej policji.

Wrócimy do sprawy, jak tylko policja ustali, czy zachowanie tajemniczego mężczyzny można potraktować jako przestępstwo. Funkcjonariusze proszą o zgłoszenia osób, które były świadkami podobnych sytuacji.

Posłuchaj materiału Patrycji Nawrockiej o Stalkerze z Biskupina: