Wódka, alkohol

i

Autor: Pixabay W Olsztynie 40-letni mężczyzna ukradł wódkę i wypił ją na terenie sklepu.

Sąd i prokuratura

25-letni Ukrainiec zmarł na izbie wytrzeźwień we Wrocławiu. Policjanci, opiekunowie, lekarz przed sądem

2023-05-29 10:12

W środę przed wrocławskim sądem rozpocznie się proces oskarżonych ws. śmierci 25-letniego obywatela Ukrainy we Wrocławskim Ośrodku Pomocy Osobom Nietrzeźwym. Na ławie oskarżonych zasiądą czterej b. policjanci, trzej opiekunowie, lekarz i kierownik zmiany ośrodka.

Do wydarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło 30 lipca 2021 r. Policję powiadomili ratownicy pogotowia ratunkowego, którzy zostali wezwani do interwencji na przystanku MPK we Wrocławiu.

Zdaniem służb, pijany mężczyzna był agresywny, a ponieważ nie było wskazań, by musiał trafić do szpitala, funkcjonariusze zawieźli go do izby wytrzeźwień, w której 25-letni Dmytro zmarł. Jak informowaliśmy, obywatel Ukrainy miał być bity, duszony, użyto wobec niego pałki i gazu.

Śledztwo w tej sprawie ostatecznie poprowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Według prokuratury, "trzech funkcjonariuszy policji oraz dwóch opiekunów – ratowników medycznych w pomieszczeniu Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym we Wrocławiu przekroczyło swoje uprawnienia w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego".

Według śledczych działali wspólnie i w porozumieniu.

"Wzięli bowiem udział w pobiciu i znęcali się fizycznie nad prawnie pozbawionym wolności pokrzywdzonym, wobec którego po przyjęciu i obezwładnieniu przy użyciu pasów stosowali przemoc fizyczną. Polegała ona m.in. na dociskaniu głowy, górnej części ciała oraz nóg pokrzywdzonego do materaca łóżka, dociskaniu kolanem górnej części ciała i dolnej części pleców pokrzywdzonego, siadaniu na leżącym pokrzywdzonym i dociskaniu go całym ciężarem do materaca, uderzaniu ręką i pięścią w okolice lędźwi oraz głowy lub obręczy barkowej, uciskaniu rękoma szyi pokrzywdzonego, biciu pałką typu +tonfa+ w okolice dolnej części pleców" – podała szczecińska prokuratura.

To utrudniło pokrzywdzonemu swobodne oddychanie i w rezultacie doprowadziło do jego śmierci w wyniku gwałtownego uduszenia.

Inny policjant, jako świadek zdarzenia "nie podjął żadnych działań uniemożliwiających stosowanie wobec pokrzywdzonego przemocy fizycznej". Natomiast lekarka, która 30 lipca 2021 r. pełniła dyżur w ośrodku "zaniechała sprawowania właściwego nadzoru nad pokrzywdzonym i nie podjęła decyzji o zaprzestaniu stosowania wobec niego przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy policji i opiekunów, czym nieumyślnie spowodowała jego śmierć w wyniku gwałtownego uduszenia".

Z kolei dwie pracownice ośrodka - osoba wykonująca obowiązki opiekunki depozytariusza oraz kierownik zmiany, gdy ratownicy medyczni uznali czynności ratunkowe za bezskuteczne "podżegały ich do utrudnienia postępowania karnego związanego z nieumyślnym spowodowaniem śmierci" poszkodowanego, a także do poświadczenia nieprawdy w karcie zlecenia wyjazdu zespołu ratownictwa medycznego i karcie medycznych czynności ratunkowych - podała prokuratura.

Prokuratura poinformowała, że podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Byłym policjantom i ratownikom grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Pozostałym oskarżonym grozi od 3 miesięcy do lat 5 więzienia.

Joanna Racewicz o swoich uczuciach, kiedy rozmawiała z uciekającymi przed wojną Ukraińcami: „Nie sposób było zachować zimną krew”