Znana lewicowa aktywistka Marta Lempart zdaje się nie przywiązywać zbyt dużej wagi do swojego ubioru. Jej style jest raczej luźny i wygodny. Na publicznych wystąpieniach często pojawia się z logiem błyskawicy - znakiem rozpoznawczym Strajku Kobiet. 

Tej posłance też przydałaby się lekcja dobrego stylu i etykiety. Nie widzi nic złego w przychodzeniu na posiedzenie Sejmu w sukience w kwiaty. Styl jest raczej luźny, nie ma w nim klasy i elegancji. 

Posłanka Lewicy, w zależności od okazji, potrafi dobrać swoją kreacje. Na marszach równości występuje w kolorowych ubraniach, natomiast podczas wystąpień publicznych w Sejmie, elegancko prezentuje się w stonowanych barwach. 

Wprawdzie aktualnie nieaktywna w polskiej polityce, jednakże warto nawiązać do jej stylu ubioru. Bardzo często pojawiała się w dobrze dopasowanych jednolitych garsonkach. Parę wpadek oczywiście się pojawiało, jednak warto przyznać, że kreacje byłej premier były bardzo dyplomatyczne. Znakiem rozpoznawczym były dla niej również broszki.  

Jej styl jest jak najbardziej klasyczny. Dodatki w postaci korali czy kolczyków są dobrze dopasowane. Prezentuje się dobrze. 

Kiedy stawiała swoje pierwsze kroki w polskiej polityce, niestety miała wiele modowych wpadek. Pojawiały się sukienki w kwiaty i źle dobrane marynarki. Teraz, jako przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, przywiązuje dużą wagę do swoich ubrań. Korzystnie się prezentuje w klasycznych kolorach.