Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Według informacji śledczych 52-letni Mariusz P. zamieszkujący w podwarszawskim Mysiadle wybrał się do prawosławnej Cerkwi Świętej Sofii Mądrości Bożej przy ul. Puławskiej na warszawskim Ursynowie. "Jego wyprawa nie miała jednak charakteru religijnego, ani potrzeby duchowej. 52-latek chciał się dobrać do naczyń liturgicznych" - podkreślił podkomisarz.
"Niestety ku jego zaskoczeniu drzwi do świątyni były zamknięte. Szarpanie za klamkę i pukanie nic nie dało. Wrócił zatem do siebie. Następnego dnia przyszedł do cerkwi w godzinach jej otwarcia. Od razu skierował się do tabernakulum, a właściwie do darochranitielnicy, skąd wyciągnął kielichy liturgiczne i zaczął ustawiać ja na ołtarzu. Przy tym mamrotał coś do siebie, po czym opuścił świątynię" - tłumaczył policjant.
Wskazał, że duchowny, który przyszedł odprawić mszę, był zaskoczony, że ktoś wyjął przedmioty czci religijnej z tabernakulum, znieważając w ten sposób uczucia religijne wiernych i burząc porządek świątyni. "Następnego dnia mężczyzna ponownie odwiedził cerkiew. Kiedy zauważył prawosławnego duchownego, podszedł do niego i powiedział, że to on ułożył wczoraj naczynia według swojego porządku, po czym zaproponował, że kupi od niego jeden z obrazów. Mężczyzna spotkał się jednak odmową" - przekazał.
Podał, że o znieważeniu miejsca kultu religijnego kapłan powiadomił ursynowskich policjantów. Dzień po złożeniu zawiadomienia 52-letni Mariusz P. został zatrzymany.
"52-latek powiedział, że zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił i przyznaje się do przestępstwa. Teraz powód swojego zachowania będzie musiał wyjaśnić przed sądem, który może go skazać nawet na dwa lata więzienia" - dodał.