Student przyznał, że znajduje się pod dobrą opieką i przeszedł wszystkie niezbędne badania.
- Na pewno ludzie nie powinni się nas obawiać, ani żaden z osób, które zostały przebadane, bo jesteśmy najlepiej przebadani. Osób, które były przebadane na lotnisku też nie ma się co obawiać. Teraz służby są naprawdę postawione "na cztery nogi" - mówi autor filmu.
Opowiedział też o powrocie z Chin do Polski, który - jak wynika z relacji - nie był najprzyjemniejszy.
- Cztery dni byliśmy bez spania. Ja spałem 10 godzin. Byłem zmęczony. To też pewnie wpłynęło na tę decyzję, żeby nas tu skierować (do szpitala, przyp. redakcji) - dodaje student.
Mężczyzna przyznał, że czuje się dobrze. Nie ma kaszlu, gorączki i typowych objawów wskazujących na zarażenie wirusem. Jednak początkowo był przerażony.
- Na początku, gdy stwierdzono, że jedziemy tutaj, to przyznam, że trochę "narobiłem w portki". (...). Usłyszałem już, że być może jestem najniebezpieczniejszą osobą w kraju - relacjonuje student.
Dodał, że lekarze go uspokajali mówiąc, że wykluczenie wirusa to tylko kwestia czasu. Dziś testy diagnostyczne potwierdziły, że żaden ze studentów przebywających w szpitalu zakaźnym w Warszawie nie jest nosicielem śmiertelnego wirusa.
Film z izolatki
- Późnym wieczorem dostałem informację, że ja i moi koledzy nie jesteśmy nosicielami koronawirusa, że w 100 proc. wykluczono tę opcję, więc mogę potwierdzić, że w 100 proc. jestem zdrowy - mówi student.
Do tej pory nie stwierdzono żadnego przypadku zakażenia w Polsce. Wiadomo jednak, że wirus przedostał się już m.in. do Francji. W Chinach zmarły już 132 osoby. Zdiagnozowano ponad 6 tys. przypadków zarażenia.