Oszustwa na wnuczka to wciąż prawdziwa plaga. Mimo wielu kampanii, które są prowadzone od kilku lat, wciąż wiele starszych osób zostaje okradzionych. Oszuści wykorzystują książki telefoniczne, wyszukują starsze imiona i dzwonią do seniorów. Mówią, że są dalszymi krewnymi, albo że ich wnuczek jest w więzieniu i pilnie potrzebuje pieniędzy. Przypadków było wiele. Zwykle oszuści wybierają sytuacje, w których wnuczek nie może pojawić się osobiście, aby odebrać pieniądze, czyli właśnie pobyt w szpitalu czy więzieniu. Po pożyczkę od babci wysyła "znajomego". Przez oszustwa "na wnuczka" seniorzy często tracą oszczędności, które gromadzili przez całe życie.
- To było grubo ponad 300 takich przypadków i kwoty ponad 20 milionów rocznie - mówi Michał Domaradzki z Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Warszawie.
W akcję angażowano już m.in. policjantów czy nawet księży. Tym razem w kampanie włączą się także placówki medyczne:
- Miejskie przychodnie we wszystkich dzielnicach Warszawy oraz sześć szpitali wielospecjalistycznych. To będzie ogólnie
około 120 adresów na terenie Warszawy - mówi Paweł Chęciński z warszawskiego Biura Polityki Zdrowotnej.
Ofiary kradzieży "na wnuczka" nie tylko tracą oszczędności, ale także zdrowie:
- Kradzież doprowadza do tego, że nie ma za co kupić żywności, czy leków. Odbija się to na seniorach właśnie w tym wymiarze, ale także na zdrowiu, a później stres może prowadzić do kolejnych chorób - tłumaczy Mariusz Saganowski, ordynator oddziału geriatrycznego ze Szpitala Wolskiego.
W 2019 roku w Warszawie i okolicach doszło prawie do pół tysiąca prób wyłudzeń "na wnuczka". Oszukanych zostało 362 seniorów.