Janusz Wawrowski

i

Autor: internet / Wikimedia commons

Szokująca decyzja LOT. Zabytkowy Stradivarius "Polonia" miał być wrzucony do luku bagażowego!

2023-02-09 13:53

O tym, jak często traktowane są bagaże na lotniskach, wie chyba każdy. Słynny skrzypek Janusz Wawrowski nie został wpuszczony do samolotu, ponieważ nie chciał oddać swojego XVIII-wiecznego Stradivariusa do luku bagażowego. Poprosiliśmy LOT o komentarz do tej sprawy. Sprawdźcie, jakie jest stanowisko przewoźnika.

Skrzypek nie chciał oddać Stradivariusa do luku bagażowego

Słynny polski skrzypek Janusz Wawrowski w minioną sobotę wystąpił z orkiestrą Narodowej Filharmonii Litwy na wieczorze muzyki polsko–litewskiej. Wykonał tam na Stradivariusie „Polonia” z 1685 roku koncert skrzypcowy Grażyny Bacewicz. Muzyk miał wrócić do kraju następnego dnia, ale nie został jednak wpuszczony na pokład samolotu lecącego do Warszawy.

Muzyk opowiedział o swojej „przygodzie” na łamach „Rzeczpospolitej”.„Obsługa naziemna przedstawiła mi dwie opcje: umieścić instrument w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie. Nie wykazano przy tym żadnego zrozumienia dla wartości skrzypiec.” – opowiada artysta. „Na moje stwierdzenie, że w luku mogą one zostać uszkodzone, pani z LOT–u powiedziała po prostu: „zobaczymy, czy się zniszczą w luku”.”.

Stradivarius miał być wrzucony do luku bagażowego?

Warto zauważyć, że skrzypce Stradivarius „Polonia” które chciał bezpiecznie przewieźć z powrotem do kraju muzyk, są jedynym tego typu instrumentem, jaki posiadamy w kraju. Na co dzień te zabytkowe i bardzo cenne skrzypce są przechowywane w Zamku Królewskim w Warszawie, a Janusz Wawrowski jest jedynym ich użytkownikiem. Stradivarius „Polonia” został kupiony przez Polskę w 2018 roku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości, a jego wartość rynkowa to około 5 milionów euro.

Trudno dziwić się muzykowi, który nie chciał uszkodzić skrzypiec i postawiony przed wyborem postanowił zrezygnować z lotu, by chronić skrzypce i do Polski wrócił autokarem, który z Wilna do Warszawy jechał 8 godzin.Skrzypek podkreślił, że wielokrotnie podróżował ze skrzypcami samolotem i nigdy nie miał problemu, by zabrać zabytkowe skrzypce na pokład. Skrzypce w futerale spełniają zarówno wymogi co do wielkości, jak i wagi bagażu podręcznego. Dlaczego obsługa LOT-u nie zgodziła się na ich bezpieczny powrót zabytkowego instrumentu do kraju, trudno ocenić.

W tej sprawie napisaliśmy do rzecznika LOT z prośbą o informację, dlaczego zabytkowe skrzypce nie mogły zostać przewiezione samolotem jako bagaż podręczny.

Odpowiedź LOT w sprawie transportu skrzypiec

W odpowiedzi na nasze pytanie otrzymaliśmy odpowiedź od biura prasowego LOT. Oto jej treść. "Jako Polskie Linie Lotnicze LOT stale współpracujemy z wieloma orkiestrami i filharmoniami i pomagamy im w przewozie różnych instrumentów. W tym konkretnym przypadku mało doświadczony pracownik firmy handlingowej, obsługującej PLL LOT, podjął błędną decyzję na podstawie faktu, że futerał ze skrzypcami nie zmieścił się w tzw. przymiarze bagażowym. Jest nam niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Dokonamy zwrotu za niewykorzystaną część biletu oraz dołożymy wszelkich starań, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca w przyszłości."

Informacje o zasadach przewozu instrumentów muzycznych w LOT dostępne są na stronie: Jak przewieźć sprzęt muzyczny?

Warszawa. Senior z Mokotowa chciał pomóc "policjantom". Wyniósł przed blok 650 tysięcy złotych w reklamówce